1. Zapoznanie

1K 33 10
                                    

Każde dziecko patrząc na mugolski film i widząc w nim smoka miało dwie myśli, pierwsza- Te stworzenia są przerażające i druga- Chcę takiego.

W Rumuni znajdował się rezerwat dla tych stworzeń, chroniono je przed zabijaniem dla zysku. Leczono ze wszelkich ran i karmiono. Każdy rezerwat ma swoich pracowników, w tym jednym szczególnym było ich mnóstwo. Smokolodzy, uzdrowiciele przede wszystkim z nich się on składał. Każdy rezerwat ma swojego szefa, szefem tego rezerwatu był emerytowany smokolog Rahul Rohan, był hindusem jednak ponad sobą miał jeszcze kogoś, ogromną rodzinę.

Ta rodzina zdecydowanie nie była normalna, od samego początku tego rodu ich członkowie wykazywali się jedną cechą- miłością do tych drapieżnych i majestatycznych stworzeń jakimi były smoki.

Tak więc przeszło od wieków rozbudowywano rezerwat, miejsce dla każdego smoka i człowieka który przychodzi tu z miłości i hobbystycznych zapędów do zajmowania się najniebezpieczniejszymi stworzeniami na ziemi.

Ale wróćmy do rodziny założycieli. Rezerwat został założony bardzo dawno temu przed Dragon'a, kiedy spłodził on syna w odpowiednim wieku przekazał mu pieczę nad rezerwatem tak więc odbywała się władza i opieka arystokrackiej rodziny Dragonson'ów. Jednak mimo miłości i upodobań byli oni rzadkimi gośćmi w tym pięknym miejscu.

Kiedy dojdziemy do czasów teraźniejszych dowiemy się że opiekunką jak i właścicielką rezerwatu jest nie jaka Myrcella Dragonson. Jednak to nie ona prawowicie miała objąć tę władzę, należała się ona bowiem pierwszemu potomkowi a ona była druga.

Posiadała ona starszego o trzy lata brata- Davi'ego Dragonson'a jednak on zginął śmiercią tragiczną i bardzo bolesną, zabiła go miłość.

-Mam zamiar wybrać się do rezerwatu- powiedziała białowłosa kobieta wchodząc do salonu rezydencji rodzinnej

Dragonson'owie wyróżniali się tym że każde dziecko miało kolor włosów w kolorze najbielszej bieli w swojej postaci.

-Czas najwyższy-powiedział jej ojciec znad wielkiej oprawionej w skórę księdze

-Nigdy nie chciałam odziedziczyć tego miejsca, napawa mnie odrazą, nienawidzę tam wracać- powiedziała lodowato

-To twoje dziedzictwo czy sobie tego życzysz czy nie- powiedział mężczyzna zaszczycając ją oschłym spojrzeniem niebieskich oczu

-To dziedzictwo głównie mężczyzn dlaczego więc Ben nie może się tym zająć? Wiesz doskonale że on kocha tam wracać- Myrcella nie rozumiała postępowania swojego ojca

-Bo chodź jest moim synem muszę przyznać że jest głupi, nie zajmie się tym tak dobrze jak ty- westchnął- Znam cię od dziewiętnastu lat i wiem że chodź tobie może się nie podobać to wywiążesz się z zadania. Więc teraz proszę pozwól staremu ojcu odpocząć i idź się spakuj.

Tak więc jej kroki było słychać wszędzie bo stukot szpilek odbijał się od marmurowego wnętrza dworu. Poszła wysokimi schodami do góry i skręciła do prawego skrzydła gdzie miała swoją sypialnię.

Dwór nie znajdował się w Rumunii, więc Rahul był zobowiązany do wysyłania wszystkich raportów przez sowę.

Myrcella weszła do sypialni, podeszła do obszernego parapetu i otworzyła wysokie okno pozwalając by sierpniowe powietrze dostało się do pomieszczenia.

Kobieta rozpoczęła pakowania bez pomocy różdżki, lubiła robić coś sama nie wyręczać się magią kiedy nie musi. Magia miała być miłym dodatkiem do życia a nie odwrotnie.

-Puk puk- biała czupryna wyłoniła się zza drzwi, a chwilę później chłopak wszedł do królestwa swojej siostry

-Ben chciałabym się spakować i iść spać bo jutro rano mnie już tu nie będzie- westchnęła fioletowo-oka

-Ja właśnie w tej sprawie

Ben miał siedemnaści lat i jako jedyny nigdy nie zachowywał się jak arystokrata jak nie trzeba było i nikt nie widział. Był wyjątkowo wysoki i przystojny i tak jak Davi i cała reszta rodziny kochał smoki. Myrcella nie mogła na niego patrzeć, był nadzwyczaj podobny do jej starszego brata z którym była bardzo związana.

-Nie zabiorę cię ze sobą- wtrąciła nie patrząc na niego

-Cellie proszę, wiesz jak dawno mnie tam nie było. A teraz jest okazja skoro ty się zabierasz- spojrzał na nią błagalnie.

Cechowała się tym że była nieugięta nawet dla najbliższych.

-Ja cię nie zabiorę, jeśli masz ochotę poproś ojca by się tam z tobą wybrał- chłód było od niej czuć na kilometr

Każdy mógł zauważyć z jakim dystansem go traktuje ale nie on. Dla niego ona była autorytetem i starszą siostrą która kiedyś była inna. Była kiedyś uważana za płomień tej rodziny a dziś uważana jest za skałę lodową,

-Myrcella jesteś moją siostrą, proszę- złożył błagalnie ręce ale ona nadal nie patrzyła

-Powiedziałam nie

-Ale ty jesteś, Davi by mnie zabrał...

-Wynoś się stąd- szepnęła kiedy poczuła że w jej serce wbija się tysiące igieł

-Myrcella ja...- zaczął, momentalnie przypomniał sobie jaka jest, czemu taka jest i jak wspominanie o Davi'm ją boli. Jak boli ją wspominanie jego osoby. Dlatego też nikt nie robił tego przy niej.

-Wynoś się stąd- krzyknęła ze łzami w oczach

-Nie chciałem tego powiedzieć, on też był moim bratem wiesz? I nie tylko tobie go brakuje- odszedł z tymi słowami na ustach

A jej zlodowaciałe serce rozbiło się na tysiące kawałków












c

Płomień| Charlie WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz