Ślub I Inne Wypadki

249 8 4
                                    

Nad Krakowem wstał dzień, w zachodnim skrzydle zamku budził się litewski książę. Chciał się podnieść na poduszkach, ale miał ogromnie ciężką głowę, jakby wypił zbyt dużo mocnego trunku. Przypomniał sobie, że się tak człowiek czuł, po mieszance zmielonych ziół od Ragany młodej kapłanki, jedyną osobą która się w tym orientowała prócz niego był Opanasz. Nie miał sił o tym myśleć, później poruszy ten temat. Gdyby ktoś ich teraz ujrzał, wyglądali fatalnie. Jogaiła miał ubrane spodnie, wyciągniętą z nich koszulę i bardzo wymiętą. Podobnie, jak i Jadwiga miała poluźnione wiązania sukni, ale nie zdjętą ich buty leżały byle jak na posadzce. Królowa spała spokojnie wtulona w klatkę piersiową mężczyzny.

Dziewczyna zaczęła się powoli rozbudzać, jakby wyczula, że jej towarzysz już nie spał.

– Dzień dobry – powitał Litwin królową, gdy ta otworzyła oczy i się od niego odsunęła.

– Książę?… Czy my? – Jadwiga jak mogła opuszczała wzrok, nie chciała patrzeć na mężczyznę pytając go czy dopuściła się z nim grzechu.

– Nie – zmusił się, żeby się podnieść, usiadł jak królowa na łożu. Zaczęło kniaziowi dudnieć w głowie, ale ustąpiło na szczęście, może dlatego, że stosował tę magię już z Raganą i odporny był?

– Muszę iść nikt nie może się dowiedzieć – Jadwiga się zerwała z łoża, nie chciała nawet patrzeć na mężczyznę, z którym bądź co bądź spędziła noc. – Zaczekaj muszę ci wyjaśnić – wstał z łoża, ale królowa już zabrała pantofle i wychodziła z jego alkowy. Poprawił koszulę i szybkim krokiem wyszedł za nią.

Nie uszła daleko zakręciło jej się w głowie, chwyciła się brzegu stołu.

– Pani! – kniaź dobiegł do niej i chwycił w pasie, by nie upadła. Jadwiga złapała się jego rękawa koszuli.

– Siądź – poprowadził dziewczynę w stronę krzesła, pomógł jej powoli usiąść. Podszedł so stołu, nalał do glinianego kubka wody z dzbana i podał Andegawence. Upiła kilka łyków.

– Dziękuję. Jakieś zawroty głowy – królowa na chwilę przemknęła oczy.

– Tak się dzieję po miksturze.

– Jakiej?- Jadwiga nie doczekała się odpowiedzi ze strony kniazia, usłyszeli jakieś krzyki na korytarzu. Jogaiła otworzył drzwi, w jednej chwili ktoś się na niego rzucił.

– Gdzie ona jest! – Habsburg się rzucał z pięściami.

– Duszko! – wiedeńczyk przepchnął w drzwiach Jogaiłe, wchodząc do jego komnaty bez zaproszenia. Podbiegł do narzeczonej chwycił ją za nadgarstki i zaczął całować jej dłonie, niechętna Jadwiga musiała mu na to pozwolić, siliła się na uśmiech widząc go. Litwin nic się nie odzywał oparł się jeno plecami o brzeg stołu, i bawiąc się kubkiem, który zabrał z niego, patrzył drwiąco na tę scenę.

– Gdzieś ty była? – Habsburg grał żałośnie, zatroskanego.

– W pustelni, jakby nie sługa księdza to bym ze schodów spadła – Jadwiga pierwszy raz zełgała narzeczonemu w oczy.

– Bo nie jadłaś i nie spałaś – Wilhelm kiwał głową, podniósł Jadwigę z krzesła i zaczął wyprowadzać z komnaty księdza.

– Gdy zostaniemy małżeństwem to te twoje praktyki się skończą – wyglądało to jakby groził młodej węgierce gdy wyszli już z komnaty Litwina. Wielki kniaź nie usłyszał już czy cokolwiek królowa odrzekła na te słowa, pchnął za nimi drzwi zamknęły za pierwszym razem.

– Co to było? – Opanasz stał w drzwiach swej służebnej komnaty, przylegającej do komnat księcia. Olgierdowi cz patrzył na niego, tak dzikim wzrokiem jakiego jeszcze sługa nie widział u swego pana.

Zawsze i na Zawsze (czyli Królowa i Poganin )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz