Rozdział 19

528 20 0
                                    

Szkoła wróciła do sesji, co oznaczało, że ja i Draco zaczęliśmy się uczyć.

Ostatnio bardzo się o niego zaczęłam martwić. Jego twarz była zawsze zapadnięta i zmęczona, a pod dolnymi powiekami miał ciemne kręgi. Jego włosy były czasami rozczochrane, a kiedy widziałam go z przyjaciółmi, odwracał wzrok, rozpaczliwie unikając kontaktu wzrokowego.

Nie trzeba dodawać, że trochę się wahałam przed pójściem dziś rano do Wieży Astronomicznej.

Kiedy przybyłam, położyłam swoje rzeczy na naszym biurku, a on nawet nie spojrzał w moją stronę. Automatycznie podał mi swoją pracę domową, a ja oddałam mu swoją; zaczął notować odpowiedzi na problemy, zanim się przywitałam.

A więc siedziałam przy naszym biurku w całkowitej ciszy, zastanawiając się, który z nas powinien przemówić jako pierwszy.

Nie musiałam się zastanawiać długo, zanim Draco się odezwał.

-Czy mogę cię o coś zapytać? - mówi niespodziewanie. Zaskoczyło mnie to tak bardzo, że upuściłam ołówek. Przeprosiłam go pospiesznie, zanim podniosłam wzrok i zobaczyłam szare oczy wpatrzone we mnie.

-Pardon? - Pytam, wygładzając włosy.

- Mogę cię o coś zapytać, Hermiono?

Kiwam głową, potajemnie wzdrygając się, słysząc moje imię. Używał go od dwóch tygodni i nadal czułam się obrzydliwie i dziwnie gdy wychodziło z jego ust. No cóż, lepiej się tym teraz nie przejmuj.

Upiłam łyk herbaty, którą przyniosłam ze sobą, i zaczęłam notować więcej problemów, słuchając go uważnie.

- Dlaczego nie oddałaś swojego Zmieniacza Czasu Ministerstwu?

Zakrztusiłam się herbatą. Szybko zakryłam usta rękawem, obficie kaszląc i rumieniąc się pod brązowymi lokami.

Dlaczego, na Merlina, Draco chce wiedzieć o moim zmieniaczu czasu? A co ważniejsze, skąd, do cholery, dowiedział się, że go zatrzymałam !?

-Co?

- Dlaczego nie oddałaś swojego Zmieniacza Czasu Ministerstwu, Hermiono?

Wszystkie inne ośrodki przegrały, postanowiłam udawać głupiego.

-Nie wiem, o czym mówisz.

Głupia. Powinnam była wiedzieć, że Draco Malfoy ze wszystkich ludzi potrafił stwierdzić, czy kłamię. Wiedziałam, że w to nie wierzył od chwili, gdy przewrócił oczami.

- Chodź Granger - powiedział - praktycznie wszyscy w szkole wiedzą, że ją zatrzymałaś.

To mnie bardzo rozgniewało. Dlaczego, do licha, wszyscy w tej szkole wiedzą o moim Zmieniaczu?

-Po pierwsze, używam go tylko w nagłych wypadkach - podkreślam - a po drugie, dlaczego chcesz wiedzieć o moim zmieniaczu czasu?

Posłał mi zirytowaną minę.

- Dlaczego w pierwszej kolejności Ministerstwo dało ci zmieniacz czasu?

-Dlaczego zadajesz tyle pytań?

-Po prostu odpowiedz na moje pytanie

Wzdycham, odkładam książki i otwieram torbę. Wyciągnęłam aksamitne etui, w którym je trzymałam, i zdjęłam zaklęcie, które na nim nałożyłam. Ostrożnie wyjęłam go z futerału, trzymając go, żeby Draco mógł zobaczyć. Na jego widok wyglądał na bardzo zmieszanego i skonfliktowanego, rozdartego między dwoma światami.

-Używam go tylko do powrotu na inne zajęcia - wyjaśniam, patrząc z niepokojem, jak jego wzrok podąża za kołyszącym się obiektem. - W ten sposób w tym roku docierałam na Starożytne Runy i Mugoloznastwo.

-Czy mogę to potrzymać? - pyta, sięgając w jej stronę, zanim proaktywnie przyłożę ją do klatki piersiowej, a alarm włączy się w moim ciele, jakbym wystrzeliła.

Na widok bólu w jego oczach odchrząknęłam i wyciągnęłam je, żeby znowu zobaczyć.

-Przepraszam - mówię - dyrektor McGonagal dała mi surowe zakazy dotyczące tego, co mogę, a czego nie mogę z tym zrobić. Więc każdy, kto go dotyka, oprócz mnie, jest jednym z nich.

Trochę cofa się na moje słowa, ale szybko maskuje swoją twarz z zadowolonym wyrazem:

- Nie ufasz mi Granger?

Prycham, zaciskając uchwyt na Zmieniaczu Czasu, jakby miał spaść.

- Nawet nie blisko.

Wzdycha:

-Szkoda. Ale mam do ciebie prawdziwą przysługę.

Podnoszę się.

-Jak co? - Pytam przebiegle.

-W tym semestrze studiujemy zaklęte przedmioty na Zaklęciach i przydzielono mi Zmieniacz Czasu. Teraz, chcąc utrzymać mój, postanowiłem przynieść na zajęcia prawdziwy i chwaliłem się tym całkiem nieźle. Zmiana czasu na zajęcia ?!

Zakpiłam:

- W twoich snach Malfoy.

Pochyla się bliżej i czuję jego gorący oddech na mojej twarzy. Mięta.

-Blake jest w tej klasie.

Moje policzki płoną i uderzam go książką

-Odwal się!

Śmieje się, trzymając się za bok. Staram się nie myśleć o tym, jak uroczy jest jego prawdziwy śmiech.

Odsuwa się z uśmieszkiem.

-Więc?

Wzdycham, wyciągając aksamitne pudełko z torby.

-Jeden projekt.

Idzie, żeby go wziąć i zanim go złapie, odsuwam pudełko i pochylam się bliżej, patrząc mu w oczy.

- Przysięgam na Merlina, jeśli to stracisz, skończę z tobą. Rozumiesz?

-W porządku - Mówi bez chwili wypowiedzenia, rzucając swoje książki w ramiona i rzucając mi moją pracę domową, wybiegając z pokoju.

Wzdycham, rozpadając się na papierach i trzymając głowę w dłoniach.

Co ja właśnie zrobiłam?

Bitwa się skończyła, ale ból dopiero się zacząłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz