Z kubkiem kawy w dłoniach, siadam przy stole w salonie obok mężczyzny, który jest zajęty grzebaniem w telefonie. Nie wygląda na zadowolonego. Na talerz nakładam sałatkę i zabieram się za jedzenie. Bruno po chwili odkłada telefon krzycząc szybkie KURWA. Patrzę na niego i widzę jak przeciera twarz dłońmi.
-Co się stało?- pytam, odkładając widelec
-Nic- rzuca oschle. Zauważam tylko jak jego żyła na szyi pulsuje. Postanawiam się nie odzywać dopóki nie ochłonie. Wracam więc do jedzenia, a żadne z nas się nie odzywa. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać jeżeli on nie ma humoru, to mogło by źle wpłynąć na naszą obecną relację. -Jesteś już sławna w mediach plotkarskich- oznajmia przerywając ciszę, a ja prawie dławię się sałatką
-Że co proszę?!- pytam chcąc, żeby powiedział coś więcej
-Ktoś zrobił nam zdjęcie jak jechaliśmy, i dał to do mediów plotkarskich z tytułem "Nowa zdobyć słynnego Browna"- odpowiada, a ja parskam śmiechem nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszałam
-Więc panie Brown, jestem pana zdobyczą?!- pytam z ironią w głosie i z uśmiechem na twarzy
-No jak widać- odpowiada, a na jego twarzy pojawia się uśmiech
-I to cię tak zezłościło?- pytam ciekawa, on jedynie patrzy na mnie i kiwa głową
-Oczywiście, że nie- odpowiada. -Po prostu pracują dla mnie kretyni, którzy sami sobie nie radzą- dodaje przewracając przy tym oczami
-Pamiętaj, że pracuje u ciebie moja mama- mówię, patrząc na mężczyznę, który nakłada na talerz naleśniki
-Kurwa zapomniałem- rzuca śmiejąc się
-No jak mogłeś zapomnieć o najlepszej księgowej- mówię, a on śmieje się na moje słowa
-Jakoś tak wyszło- dodaje nakładając sobie na widelec kawałek naleśnika. -Jestem ciekawa czy ty cokolwiek o moich rodzicach zapamiętasz- mówi śmiejąc się, patrzę na niego jedynie ze strachem w oczach. Nie wiem dlaczego ale obawiam się spotkania z jego rodzicami, nawet pomimo tego, że nie jesteśmy raze. Może to jest powód mojej obawy, że nie jesteśmy razem, a jestem jedynie dziewczyną do łóżka. Jutro się wszystko okaże, ale będzie tam Nicki i mała Cass więc może poczuję się trochę pewniej. -Kelly!- mężczyzna zwraca mi uwagę, przerywając mój natłok myśli.
-Co?- pytam, nie wiedząc co do mnie mówił chwilę wcześniej
-Pytałem czy masz jakiś pomysł na prezent dla mojej mamy- mówi, a ja zaczynam się zastanawiać nad dobrym prezentem. W sumie perfumy i biżuteria to zawsze dobra opcja
-Może jakieś perfumy albo jakiś ładny naszyjnik- proponuję, a Bruno chyba zastanawia się nad moimi słowami
-To podrzucę cię do sklepu i coś kupisz, a ja będę musiał jechać na chwilę do firmy ogarnąć pare rzeczy, chyba że chcesz jechać, ze mną do firmy, a później pojedziemy po prezent- proponuje, a ja zastanawiam się o będzie da mnie lepszą opcją
-Chyba ja podziękuję, nie chcę znowu spotkać mamy- mówię, a Bruno przytakuje na znak, że rozumie. Odchodzimy od stołu i ruszam na górę, żeby się ubrać po czym schodzę na dół i wsuwam na nogi adidasy. Bruno również zakłada buty i kierujemy się w stronę auta. Wchodzimy i ruszamy sprzed podjazdu i zauważam, że przed bramą znowu są ci sami ochroniarze
-Czemu nie ma tu już ochroniarzy, którzy byli tu jak przyjechałam tu po raz pierwszy?- pytam zerkając na mężczyzn
-Zwolniłem ich po tym jak dali ci wyjść- mówi, a ja patrzę na niego. Zwolnił kogoś przez to, że dali mi wyjść?! Czuję się źle z tym, że przeze mnie ktoś stracił pracę. Przecież oni nie zawinili to ja wyszłam.
-Ale to ja wyszłam, oni mnie z stąd nie wygonili- mówię, a on uśmiecha się tylko. Jedziemy wśród innych aut w stronę centrum. Jedziemy w ciszy, gra tylko radio z nieznanymi mi piosenkami. Dojeżdżając pod centrum handlowe Bruno wyciąga z kieszeni portfel i wyciąga z niej kartę i podaje mi ją podając kod. Wychodzę z auta i ruszam w stronę sklepu z biżuterią. Zaczynam rozglądać się za biżuterią, tylko problem tkwi w tym, że kompletnie nie znam gustu tej kobiety. Szukam więc uwzględniając swój gust, nagle dostrzegam w jednej szufladzie delikatny, złoty wisiorek z małą zawieszką w kształcie serca wypełnione malutkimi kryształkami. Wisiorek na prawdę robi wrażenie jest minimalistyczny, ale przy tym bardzo kobiecy. Nie zastanawiając się długo proszę gestem dłoni ekspedientkę i proszę aby zapakowała mi wisiorek. Podchodzę do kasy i wyciągam z torebki kartę Bruna, a kobieta patrzy na mnie niezadowolonym, a zarazem zdziwionym wzrokiem wzywając ochronę. Stoję jak wryta gdy widzę jak olbrzymi mężczyzna podchodzi do mnie zapraszając mnie do pomieszczenia gospodarczego, a kobieta idzie za nami trzymając kartę Bruna w dłoni.
-Może mi ktoś wytłumaczyć o co tu do cholery chodzi?!- pytam wściekła, zerkając raz to na kobietę to na ochroniarza.
-Wiesz, że nie ładnie kraść?- pyta mnie kobieta, a ja nie mam pojęcia, o co jej chodzi.
-Ale przecież ja nic nie ukradłam- tłumaczę, a kobieta jedynie uśmiecha się
-Zaraz sobie to wyjaśnimy- mówi wychodząc z pomieszczenia. Zostaję sama z ochroniarzem, który wygląda na niemiłego z twarzy. Po około 10 minutach przychodzi kobieta.
-Zaraz się wszystkiego dowiemy- rzuca kobieta z szyderczym uśmiechem na twarzy. A po chwili do pomieszczenia wpada wściekły Bruno.
-Bruno?- patrzę zdziwiona na mężczyznę zastanawiając się co on tu robi
-O co zdziwiona?- pyta ekspedientka patrząc na mnie z triumfem na twarzy. -Bruno kochanie, ta laska cię okradła- mówi uśmiechając się do mężczyzny wręczając mu kartę, którą płaciłam. Wybucham śmiechem, a Bruno zaraz po mnie, kobieta patrzy zdziwiona patrząc na nas
-Kelly słonko, chodź na nas już czas- rzuca, a kobieta stoi z niedowierzaniem na twarzy
-Bruno, kim ona jest? -pyta, ale Bruno patrzy na mnie i składa krótki pocałunek ma moich ustach, jakby dawał kobiecie do zrozumienia, że mnie zna. -To przez tą dziwkę już nie dzwonisz?- pyta zdziwiona
-Nie musze ci się tłumaczyć Amber- rzuca oschle mężczyzna do ekspedientki. Łapie mnie za rękę i wychodzimy z pomieszczenia. Bruno podchodzi do kasy i płaci za naszyjnik. Chwyta za małą torebeczkę i wychodzimy ze sklepu, kierując się do auta. Jest mi głupio przez tą całą sytuację i przez to, że ktoś wziął mnie za złodzieja. Wchodzimy do auta, a chłopak patrzy na mnie, a ja czuję się źle.
-Bruno, nie patrz tak na mnie- proszę, a on uśmiecha się
-Po prostu ta cała sytuacja mnie trochę rozśmieszyła- mówi chwytając mnie za rękę. -Może ona jeszcze nie widziała wpisów w internecie o mojej nowej zdobyczy- dodaje podkreślając ostatnie słowo i ruszamy w stronę domu.
Hejka, mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i czekacie na kolejny, który pojawi się już jutro o 20.
CZYTASZ
Przypadkowy facet
RomanceKelly jest młodą studentką, która dopiero wchodzi w swoje dorosłe życie, lecz nie wie, że mężczyzna który w jej życiu pojawił się przypadkiem, aż tak odmieni jej życie i wprowadzi ją w niebezpieczną grę. Bruno przystojny dwudziestoośmioletni właścic...