wanda maximoff

158 12 4
                                    

Nie ma tutaj jakiegoś dokładnego czasu, ale Pietro nie żyje, Wanda ma własne mieszkanie i jest iconic lesbian queen, więc tymbardziej nie ma tutaj mowy o Visie. Enjoy.

***

- Wanda! - przeraźliwy krzyk rozniósł się po pomieszczeniu - Przestań do cholery, porozmawiajmy!

- Wynoś się!

Cały pokój był spowity w czerwonej, ciemnej mgle. Latała wszędzie, szczególnie za dziewczyną od której ta "mgła" powstawała. Wanda biegała po mieszkaniu wrzucając coraz to kolejne rzeczy do walizki. Wszystkie wspomnienia znikały w sekundy, zazwyczaj po prostu kończąc niszczone przez magię dziewczyny. 

- Opanuj się!

Brunetka odwróciła się i posłała Harriet najmroczniejsze spojrzenie na które było ją stać. 

- Nie wyolbrzymiaj! - krzyczała, biegając za swoją, najprawdopodobniej byłą już, dziewczyną.

Wanda odwróciła się a w jej oczach widniała istna burza, którą właśnie rozpętała Harriet. Wyglądało na to, że chyba zmoknie.

- Słucham? - zaśmiała się szyderczo, czując łzy w kącikach oczu. Nie mogła płakać - Żartujesz? Naprawdę byłam taka głupia i kochałam kogoś takiego?

- Wando... - blondynka również czuła, że nie ma już siły się dalej kłócić. Chciała wrócić do tego stanu sprzed miesiąca, gdy były szczęśliwe. 

- Zdradziłaś mnie do cholery!

Dziewczyna zgrabnie wyminęła Harriet i ruszyła do sypialni, wyrzucając wszystkie jej ciuchy z szafy. Następnie za pomocą mocy połowę z nich wyrzuciła przez otwarte okno, a resztę zniszczyła. Skrawki łaskawie ułożyła w walizce. Zamknęła ją, ale zabrakło jej miejsca.

- Skarbie, gdzie są torby w których się tu wprowadziłaś? - rzuciła, a głos jej się załamał na tamto wspomnienie - Walizka nie starcza.

Harriet wpadła do pomieszczenia, już nawet nie ukrywając płaczu. Była załamana.

- Proszę, zostaw to - łkała, próbując przytulić Wandę na co ta syknęła - Wszystko ci wytłumaczę. Odpowiem na twoje każde pytanie, tylko proszę...

- Okej

Wanda wstała i podeszła do okna. Odwróciła się plecami od dziewczyny. Nie chciała na nią patrzeć. Nigdy nie czuła się tak zraniona i upokorzona. Przecież się kochały, prawda? Były szczęśliwe. To przez nią? Zrobiła coś źle? Była taka zagubiona, nie rozumiała już zupełnie nic. 

- Naprawdę? - Harriet również wstała i odruchowo ponownie podeszła do Wandy - To cudownie, wiedziałam że mi wybaczysz. Kocham cię - lekko dotknęła jej ręki, lecz dziewczyna odsunęła ją najszybciej jak mogła, jakby dotknęła ognia - Hej...

- Nie dotykaj mnie - warknęła i odeszła dalej - Chcę wiedzieć tylko kilka rzeczy, nie łudź się że ci wybaczę, nie jestem głupia 

Harriet poczuła silne ukłucie w sercu. Wanda była najlepszą osobą jaką znała. Była gotowa zrobić dla niej wszystko. Kochała ją. Ale zepsuła wszystko, i powoli docierało do niej że nie było już odwrotu. Ona nigdy się nie denerwowała, nie miały poważniejszych kłótni. Kilka oczywiście było, ale kończyły się tak szybko jak się zaczęły, a połowa z nich była żartami. Teraz, marzyła aby Wanda znowu się odwróciła, powiedziała coś w jej stylu a później mocno ją przytuliła. 

Tak jak robiła to zawsze.

Mocniej poczuła chłód, i to że nie było przy niej już nikogo. Wanda zaczęła chodzić po pokoju, jakby chciała wydeptać w nim kółko. Harriet odruchowo objęła swoje ramiona dłońmi i potarła nimi lekko, aby wytworzyć choć trochę ciepła, którego tak je teraz brakowało.

- Kto to był? I czemu? - Wanda odwróciła się w jej stronę i spojrzała głęboko w oczy. Nigdy nie widziała w nich takiego przerażenia i strachu. W pamięci znowu przywoływała obraz tych oczu, w których się zakochała - Była lepsza ode mnie? Miałyście to coś?

Harriet milczała. 

- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Też to miałyśmy, pamiętasz? Taką chwilę, tą w której wiedziałyśmy - zaczęła ignorować nowe łzy spływające po jej policzkach - Na pewno było coś takiego. Ja to pamiętam. Raz spojrzałam na ciebie inaczej, poczułam to. Świat jakby się zatrzymał, i czułam takie ukłucia w brzuchu - zaśmiała się przez płacz, czując jak bardzo to boli. Cierpiała, i to bardzo - I ty też tak wyglądałaś.

- Jak?

- Na zakochaną. Byłaś? Czy byłaś we mnie zakochana? - pociągnęła nosem, przecierając oczy dłonią.

- Nadal jestem 

- Nawet nie zaczynaj! - krzyknęła nagle Wanda, na co dziewczyna wstrzymała oddech - Wiesz co? Nie chce tego słuchać. Jeszcze nigdy się na kimś tak nie zawiodłam. Dokończysz pakować swoje rzeczy, czy ja mam to zrobić? Ostrzegam, że wtedy wiele z nich nie zostanie.

- Naprawdę chcesz to zakończyć? W taki sposób?

Brunetka westchnęła. Chciała to zakończyć? Obróciła się, i ponownie spojrzała jej w oczy. I już była pewna. Nie widziała w nich tego co wcześniej.

Oczy Harriet już nigdy nie zabłysną w ten sam sposób. 

- Tak, chce 

***

Wanda siedziała na stołku barowym i popijała czarną herbatę. Wiedziała, że zapamięta jej smak do końca życia. Gdzieś w tle nadal słyszała cichy płacz i dźwięk suwaka. Po chwili zauważyła że zza rogu wychodzi Harriet z walizką i dwoma torbami na ramieniu.

- O, jesteś już - dziewczyna poderwała się z krzesła i podeszła bliżej. Oparła się o ścianę i skanowała swoją eks wzrokiem - Dobra, oddaj klucze i po sprawie - wyciągnęła po nie ręce

- Nie jesteś sobą Wanda - zauważyła

- Klucze - warknęła, zaczynając się denerwować. Teraz stała już wyprostowana przed dziewczyną, zaciskając pięści - Oddaj ten głupi metal i możemy się pożegnać

Kolejna łza spłynęła po policzku blondynki.

- Proszę, powiedz coś. Coś w twoim stylu

Wanda zaśmiała się krótko.

- Mam nadzieję że do niej zadzwonisz. Umówicie się. Będzie romantycznie, rozmowa będzie się wam kleić, najprawdopodobniej umówicie się znowu. Poczujesz to, i poczujesz jak totalnie przelewasz swoje życie dla niej. Będziesz myślała że jesteście szczęśliwe. A później ona cię zrani.

- Wando, to nie...

- Jeśli jeszcze raz wypowiesz moje imię w taki sposób, nie będzie już tak milutko. Wynoś się.

Harriet opuściła mieszkanie, po raz ostatni na nie spoglądając. Skupiała się na każdym kroku. Rzuciła pęk kluczy na komodę przy drzwiach i przekroczyła próg. Obróciła się i spojrzała na Wandę po raz ostatni. 

Chciała coś powiedzieć, rozstać się tak, jak się powinno, lecz zanim zdążyła otworzyć usta, dziewczyna zamknęła jej drzwi przed nosem.

***

Nudziło mi się, więc macie. Lubie opisywać rozstania hihi


𝗖𝗢𝗟𝗗 𝗖𝗢𝗙𝗙𝗘𝗘 ☕︎ ᴍᴜʟᴛɪғᴀɴᴅᴏᴍ ᴏɴᴇ sʜᴏᴛsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz