Gohan

1.1K 101 77
                                    

Czytasz? Zostaw gwiazdkę. Dla Ciebie to sekunda a dla mnie ogromna motywacja do pisania. ♡

"Strzały znaczą, że nagle człowieka ugodzi,

Az onej rany żaden zdrowo nie odchodzi.

We mnie strzały mieszkają i ten bożek mały,

Ale mu pewnie wszytki pióra wypadały,

Bo się nie da wypłoszyć nigdziej z serca mego

Ani mi odpoczynku pozwoli żadnego".

Cholerna babcia Tsunade. Kim ona w ogóle jest? Jak śmie mówić mi, że Hokage to tylko głupi tytuł? I ktoś taki ma być następcą Trzeciego? Przecież ona w ogóle się do tego nie nadaje. Nie dość, że pije więcej, niż Zboczony Pustelnik, to jeszcze kocha hazard. Wzdycham, czując jak moje ciało drży od przemęczenia. Głupio zrobiłem zakładając się z kobietą, ale muszę ściągnąć ją do wioski. Może nie jestem za mądry, ale nigdy się nie poddaję! Jeżeli mam ogarnąć Rasengan, aby babcia Tsunade pojawiła się w Liściu i uratowała moich bliskich – zrobię to nawet za cenę własnego zdrowia.

Spoglądam w niebo. Od dłuższego czasu panuje ciemna noc a nieliczne gwiazdy błyszczą nad moją głową. Polana, którą wybrałem do ćwiczeń, przypomina istne pobojowisko. Pojedyncze drzewa uginają się po spotkaniu z nie w pełni uformowanym Rasenganem. Pocieram szyję, dawno nie byłem tak zmęczony, ale wiem, że nie zostało mi za dużo czasu. Zagryzam policzki a w moim umyśle pojawia się złośliwy uśmiech Sasuke.  Co byś teraz zrobił? Pewnie obrażał mnie, że jestem młotkiem i sobie nie radzę. Nie dam ci takiej satysfakcji! Wspomnienie Uchihy pogłębia się a potrzeba rywalizacji ustaje, kiedy przypominam sobie jego nieprzytomne oblicze.

Itachi. Starszy brat… to jego Sasuke tak goni. To przez niego nie dopuszcza do siebie zbyt wielu ludzi i wiecznie szuka siły. Czy kiedyś będzie inaczej? Czy przyjdzie taki dzień, kiedy mój przyjaciel w końcu porzuci myśli o zemście i będzie szczęśliwy? Chciałbym tego. Pomimo moich częstych kłótni z Sasuke, uważam go za mojego przyjaciela i towarzysza broni.

- Sasuke… sprowadzę Tsunadę – sama i znowu będziesz ponurakiem z Drużyny Siódmej. Obiecuję, że nie poddam się i zrobię wszystko, żebyś się obudził. Czekaj na mnie, niedługo wrócę do domu…

Pomimo przypalonych dłoni i bólu obezwładniającego całe moje ciało – wstaję. Szukam siły w obrazie mojego przyjaciela, który czeka, aż mu pomogę. Nie mogę się poddać. Nie mogę przegrać jego życia…
 

🍂

Pocieram zmęczone oczy. Sen, chociaż płytki, przyniósł ze sobą dawne wspomnienia. Pamiętam, jak wiele rzeczy w moim życiu determinowała osoba mojego przyjaciela, który nadal śpi oddychając miarowo. W ciemnościach stajni nie widzę za wiele, ale moje dłonie obserwują chłopaka za mnie przesuwając się po jego ramieniu, które ciasno oplata moje ciało. Kto by pomyślał, że tak będą wyglądać nasze noce? Uśmiecham się lekko, możliwe, że są osoby, które już dawno temu domyśliły się, do czego dąży moja znajomość z Uchihą.

Czekam, aż Kurama rzuci coś złośliwego, jednak lis uparcie milczy. Powoli, jakbym dopiero kleił w sobie wspomnienia – dociera do mnie, co wydarzyło się wieczorem. No tak, nie porozmawiamy przez jakiś czas. Gula rośnie w moim gardle. Nie pamiętam już, jak to było, kiedy pieczęć tak mocno trzymała lisa we mnie, że nie mieliśmy możliwości komunikowania się ze sobą.

Gwiezdny Pył🌟 | SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz