- Harry, co robicie z Lou dzisiaj? Macie jakieś plany na wieczór?- Zayn przeczesał czubkami palców swoje ciemne włosy.
- Nie bardzo, mojej mamy znowu nie będzie. Chyba zamówimy coś i obejrzymy film
- Stary, Wy jeszcze nie jesteście starym małżeństwem. Chodźmy się zabawić, pamiętasz Noah? Dzisiaj impreza u niego, koniecznie musimy iść- brunet dźgnął palcem moje żebra.
To prawda, nie jesteśmy starym małżeństwem, ale towarzystwo blondyna w zupełności mi starcza. Oglądanie z nim filmów to przyjemność. Możliwość przytulania się także.
Louis to taki typ osoby, że cokolwiek byśmy nie robili, jest ciekawie. Każda rzecz wraz z nim jest zabawniejsza
- Nie chce iść, Noah to były Louisa
- No i co z tego. Harry, Ty naprawdę nie widzisz jak bardzo Lou Cię Kocha. To tylko impreza, chodźmy!- krzyknął wesoło ciemno włosy.
- Zapytam później Louisa. Jeśli chce iść to pójdziemy, chociaż ja wolałbym zostać z nim w domu.
~~~
- Naprawdę nie wierzę, że się na to zgodziłem. Nie mogliśmy zostać? Zawróćmy, Louis- tak jak się spodziewałem. Louis był chętny na pójście na imprezę, oboje nie byliśmy zachwyceni tym,że organizatorem imprezy jest Noah.
- Nie, już jesteśmy prawie na miejscu. Będzie dużo ludzi. Zobaczysz nawet to nie spotkamy. Napijemy się, potańczymy i możemy wracać, dobrze- Lou zbliżył swoje usta do moich.
- Dobrze, ale robię to tylko dla ciebie- chłopak złączył nasze usta w krótkim pocałunku.
- Po za tym już jesteśmy,chodźmy się zabawić skarbie- blondyn złapał mnie za rękę i poprowadził ku potężnym, drewnianym drzwią. Jak na gentelmana przystało przepuściłem go pierwszego w drzwiach.
Od razu gdy przekroczyłem próg poczułem zapach mocnych perfum, papierosów, alkoholu i potu. Był to jednocześnie drażniący i przyjemny zapach. Głośna muzyka i ludzie ruszający ciałami w rytm nie znanej mi piosenki.
- Harry,Lou przyszliście! Chodźmy się napić- Zayn pociągnął Louisa w stronę kuchni A Lou pociągnął mnie za sobą.
- Ja nie pije, prowadzę
- Harry, noo nie bądź cipa. Weź się napij. Przecież będziesz w stanie prowadzić po jednym piwie.
- Nie pije, gdy jedzie ze mną mój chłopak- przyciągnąłem Louisa.
To prawda, kiedyś nie bałem się jechać po alkoholu, bo co mogłoby mi się stać?
Mógłbym umrzeć, ale co z tego? I tak żyłem tylko dlatego, że nie potrafiłem się zabić. Modliłem się by auto mnie przejechało, o to bym zachorował i umarł.Wiem, prawdopodobnie to nienormalne, ale to minęło wraz z pojawieniem się w moim życiu Louisa. Co prawda nie od początku myślałem o nim tak jak teraz. Ale od zawsze był dla mnie największym wsparciem i ważną osobą. Taką osobą dla której się wstaje, uśmiecha i ma nadzieję, że będzie lepiej.
To dziwne,że pojawienie się jednej osoby potrafiło zmienić moje myśli. Tamte myśli nagle zostały zmienione, zastąpione tymi bardziej ubarwionymi kolorami. Moje myśli po pojawieniu się Louisa z szaro czarnych zrobiły się kolorowe.
Nie potrafiłbym sobie wybaczyć, gdyby coś się stało tej kruchej istotce. Chce go bronić, chce być o oparciem, podporą i osobą, która kiedyś będzie kroczyć wraz z nim przez życie.
- Ooo to słodkie Harry. Kiedy Ty się taki słodki zrobiłeś- Zayn podszedł do mnie i złapał za policzki.
- Nawet się kurwa nie waż- odtrąciłem ręce bruneta
- Dobra, chłopaki. Nie ma co się pierdolić, pijemy- Liam przechylił kieliszek wypełniony napojem procentowym A po nim reszta.
I tak chłopcy wypili 3 kolejki pod rząd
- Lou, nie pij już aż tyle. Idę do toalety. Bądź grzeczny- pocałowałem lekko już upitego blondyna i ruszyłem w poszukiwaniu toalety.
Gdy skończyłem robić siku wróciłem do kuchni. Niestety moim oczom ukazał się Noah niedaleko niego stał oparty o blat kuchenny Louis.
- Oo już wróciłeś, tęskniłem- po głosie blondyna byłem pewny jednego. Nie posłuchał mojej prośby i pił więcej. Blondyn miał uroczo różowe policzki
- Tak, już wróciłem. Myślę,że pora już wracać. Chodźmy
- Ja odwiozę Louisa. Jego rodzice mnie lubią, nie będą źli na niego- Noah złapał za ramię blondyna i zaczął iść w stronę wyjścia.
- Lou jedzie do mnie, byłbym wdzięczny jakbyś dał spokój MOJEMU chłopakowi. Weź puść,bo złamie ci rękę.
- To nieprawda. Louis jest z Tobą tylko dlatego, że jest obrażony na mnie. Lou nie związałby się z kimś takim. On nie będzie miał z Tobą przyszłości, co ty możesz jemu zaoferować? Jesteś żałosny myśląc, że on chce być z kimś takim jak ty. Louis Kocha tylko mnie
- Nie masz prawa tak mówić. Louis sam wie czego chce. Nie wąż się do niego zbliżać. Jak tylko cię przy nim zobaczę, nie ręczę za siebie. A teraz wypierdzielaj
- To jeszcze nie koniec, zobaczysz. Lou i tak do mnie wróci- Noah wypił kieliszek wódki po czym wyszedł z kuchni.
~~~
- Chyba już całkowicie wytrzezwiałem- powiedział blondyn po ponownym zwymiotowaniu.
Lou po otarciu twarzy ręcznikiem papierowym usiadł obok mnie na kocyku.
Gdy wracaliśmy do domu pomyślałem,że to dobry moment na ponowną wizytę na naszej górze. Więc tam się udaliśmy.
- A mówiłem nie pij więcej. Trzeba było słuchać
- Następnym razem może posłucham- blondyn wtulił się w moje ramiona.
- Uwielbiam słuchać bicia twojego serca- chłopak oparł głowę na mojej piersi.
- Lou?
- Tak?
- Uważasz,że nasz związek ma szansę przetrwać? Oboje jesteśmy tak różni, jest tak wiele rzeczy które w każdej chwili mogą stanąć nam na drodze. Nie każdy zaakceptuje nasz związek.
- Myślę,że tak. Wiadomo jak ze wszystkim będzie z tym dużo pracy, ale myślę że jest to warte swojej ceny. Co do różnic, różnice sprawiają, że jeszcze bardziej cię chce- chłopak na chwilę się zatrzymał i spojrzał w moje oczy ze szczerym uśmiechem.
- Nie każdy musi nas rozumieć czy akceptować. Jestem szczęśliwy,gdy z Tobą jestem i to jest dla mnie najważniejsze. Nie chce patrzeć na innych ludzi, jak zareagują na nasz związek, bo to nasz związek. Nie kogoś innego, tylko nasz. Nikt nie ma prawa patrzeć nam do łóżka, Kocham Cię i nie mam zamiaru z Ciebie rezygnować, bo komuś się to nie spodoba.
- Louis
- Nie przerywaj mi, rybko. Wiem,że prawdopodobnie Noah coś ci powiedział, ale jestem szczery w stosunku do Ciebie. Moje uczucia są szczere. Nie udaje, że Cię kocham
- Wiem to, Lou. Ale boję się, nie chce byś żałował tego później
- Nic A nic nie żałuję- chłopak wbił się w moje usta. Jego pocałunki były agresywne i nasycone złością
- Jedźmy do domu- oznajmił blondyn, gdy zauważył moje coraz większe wybrzuszenie.
- Tak zdecydowanie powinniśmy
CZYTASZ
✔Glimmer of hope //Larry Stylinson
Teen Fiction- Harry, chodź tu do mnie Zgodnie z prośbą blondyna podszedłem do łóżka. Gdy tylko znalazłam się blisko Lou złapał mnie za ramię i pociągnął tak, że znalazłem się nad nim. - Lou, mama śpi za ścianą - Ale ja nic nie robię, chce Cię tylko przytulić i...