Cześć, Bambi.
Chociaż w sumìe nie jestem pewien czy powinienem tak zacząć skoro pierwszy raz odkąd się znamy, jestem na Ciebie zły. Chociaż zły to raczej nieodpowiednie słowo. Jestem wściekły.
I nie udawaj że nie wiesz o co chodzi, bo nie jesteś głupi, Styles.
Dostałem dzisiaj tak głupią informację, że na początku nie byłem pewien czy to tak na poważnie. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Jak ty w ogóle mogłeś pomyśleć o takiej rzeczy!
Jaka rezygnacja z Princeton? O czym Ty w ogóle myślisz? Nie pozwolę Ci zrezygnować z kariery i Twojej przyszłości tylko dla mnie. To nie jest powód.
Kochanie, jesteś najzdolniejszą osobą na świecie i nie ma opcji, że przeze mnie będziesz sie ograniczał. Bo będziemy daleko od siebie? Bo będziesz tęsknił? Już ci to tłumaczyłem: nie uwolnisz się ode mnie, jesteś na mnie skazany!
Ale okej, jeśli tak stawiasz sprawę to nie dajesz mi wyboru. Zrezygnuję ze studiów i wyjadę z tobą. Może dostanę się gdzieś w New Jersey. A jeśli nie to trudno, bez studiów też można znaleźć pracę.
Za Tobą i twoim szczęściem pojadę nawet na koniec świata, więc co to tam takie Stany.
Jest wcześnie, może uda mi się jeszcze złożyć wniosek o stypendium. Zasługujesz na najlepsze, a ja nie chcę być tą jedną osobą, która Ci na to nie pozwoli. Chcę być twoim powodem do radości.
Zastanawiam się tylko, kiedy miałeś zamiar mi w ogóle powiedzieć. I czy w ogóle chciałeś to zrobić. Bo co, powiedziałbyś mi, że się nie dostałeś, kiedy w rzeczywistości złożyłbyś papiery tylko na Manchester University? Nie wiem, ale chyba nie chcę wiedzieć.
Mam nadzieję, że jak przyjadę do domu w weekend, to znajdę to podanie w koszu. Uwierz mi, że lepiej żeby tak było.
Pamiętasz jak pisałeś mi podobne rzeczy? Że będziesz siedział przy mnie tak długo, aż nie wyśle podania na aktorstwo, bo powinienem? Dotrzymałeś słowa i teraz moja kolej. Jeśli będzie trzeba napiszę to za Ciebie, mogę nawet iść siedzieć za podrobienie podpisu, ale Harry Stylesie jest w tobie zbyt duży potencjał, żebyś z tego zrezygnował.
Za kilka lat, będę oglądał z pierwszego rzędu jak odbierasz nagrodę Grammy, oklaskując Cię najgłośniej ze wszystkich, bo byłem i już zawsze będę twoim fanem numer jeden. Pierwszym i ostatnim.
Jeśli będziesz miał tysiące fanów, ja będę jednym z nich. Jeśli będziesz miał ich dziesięć, ja będę w tej dziesiątce. Jeśli będzie tylko jeden, to ja. A jeśli pewnego dnia, nie będzie mnie w tym gronie to będzie to znaczyło tylko tyle, że walczę ze światem, który nie zasługuje na twój talent.
Kocham Cię i nie pozwolę tego zrobić. Wybacz, ale nie. Musisz mnie zrozumieć. Przenosząc się do New Jersey niczego nie zmarnuję, a Ty możesz stracić wielką szansę.
Porozmawiamy jeszcze o tym w święta i mam nadzieję, że do tego czasu spojrzysz na sytuację z odpowiedniej perspektywy. Mnie nie stracisz nigdy. Nigdy! Ja po prostu nie dam ci odejść. Nie kiedy znalazłem swoją bratnią duszę. Przemyśl to na spokojnie i sam zauważysz, że mam rację.
Kocham Cię, L.
CZYTASZ
500 steps to you | l.s.
FanfictionC. codziennie od pisze list do chłopaka, który mu się podoba, ale nigdy go nie wysyła, składa kartkę i chowa do pudełka w szufladzie. A każdy z tych listów ma dokładnie 500 słów. "A Ty stałeś tam, stałeś lekko zgarbiony na środku i patrzyłeś tylko n...