41. Tajemnicze spotkanie

94 4 2
                                    

Bella

Stoję w dziwnym miejscu. Jest tu bardzo ciemno. Tak ciemno, że nawet ja z moim wampirzym wzrokiem nie mogę nic dostrzec. Próbuję iść do przodu, ale czuję przede mną dziwna przezroczysta ściana. Postanowiłam, że spróbuję coś powiedzieć. Otworzyłam usta, ale nie wydałam nawet ani jednego dźwięku.

„Co ja tu robię? Gdzie ja jestem? Gdzie jest Edward?" - Zadaje sobie te pytania, lecz nie znam na nie odpowiedzi.

Postanowiłam, że usiądę i przypomnę sobie wszystko, co się stało wcześniej. Przypomniałam sobie jak wychodziłam z klasy a za mną szła Jessica, która cały czas chciała odpowiedzi na jej męczące pytania. Wtedy zauważyłam Edwarda usiłowałam się uśmiechnąć, ale chyba słabo mi to wyszło, bo zapytał mnie czy wszystko jest w porządku. Zdążyłam odpowiedzieć i wymówić jego imię a później widziałam tylko ciemność. Później obudziłam się tutaj. Pamiętam jeszcze, że od jakiegoś czasu dosyć mocno bolała mnie głowa i byłam bardziej słaba niż zwykle. Dalej nie wiem gdzie jestem i co tu robię.

Siedzę tak już jakiś czas i dalej nie wiem gdzie jestem. Rozglądałam się po miejscu, w którym się znajduję aż nagle mój wzrok napotkał jakąś błyszczącą plamkę, która się do mnie przybliżyła a później poleciała dalej. Zachowywała się tak jakby chciała żebym poszła za nią. Zastanowiłam się i stwierdziłam, że i tak nie mam nic do roboty, więc mogę iść za tajemniczą istotą. Powoli wstałam dalej obserwując jasne światełko w tym ciemnym miejscu. Gdy stałam już wyprostowana i chciałam się ruszyć myślałam, że tak samo jak ostatnio poczuję przed sobą tajemniczą ścianę. Nic takiego nie poczułam, więc poszłam w stronę iskierki. Zaczęłam, co raz szybciej iść za światłem, które przede mną uciekało. Szłam cały czas przez jakieś korytarze, które stawały się, co raz bardziej jasne. Nagle zauważyłam, ze korytarz zaczyna się kończyć. Zwolniłam kroku i dalej szłam za światełkiem rozglądając się po miejscu, w którym się znalazłam. Nagle światełko zniknęło a ja weszłam na teren jakiejś bardzo jasnej łąki. Stałam w jak się później okazało w cieniu drzew. Korytarz, którym tu doszłam zniknął. A ja ponownie nie wiem gdzie się znajduję.

Rozejrzałam się po łące, ale nikogo ani niczego nie zauważyłam. Wyciągnęłam rękę do przodu by sprawdzić czy się błyszczę. Okazało się, że mogę wyjść bez obawy rozpoznania. Zrobiłam niepewny krok do przodu. Dopiero teraz zauważyłam, że mam zmienione ubranie. Byłam ubrana w zwiewną białą sukienkę na delikatnych ramiączkach z dużym dekoltem. Z tyłu była dłuższa niż z przodu. Stopy miałam bose. Położyłam stopę na trawie. Była bardzo miękka. Zawiał delikatny wiatr i rozwiał moje długie, rozpuszczone włosy.

Wyszłam na sam środek łąki i nadal nikogo nie zauważyłam. Usłyszałam w oddali strumyk, więc postanowiłam, że zobaczę czy tam nikogo nie ma. Weszłam pomiędzy drzewa i szłam powoli w stronę wody. Gdy byłam wystarczająco blisko ponownie się rozejrzałam, bo miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Powoli zbliżyłam się do strumyka i spojrzałam w wodę. Usiadłam na brzegu i obserwowałam wodę, co chwilę się rozglądając.

W wodzie zauważyłam różnokolorowe rybki. Przyglądałam się im podziwiając ich podwodny taniec. Nagle usłyszałam szelest liści gdzieś z tyłu mojej głowy. Nie zdążyłam się odwrócić, ponieważ zauważyłam, że nie jestem już sama. Obok mnie na brzegu strumyka siedziała bardzo jasna postać. Nie wiedziałam jej twarzy, ponieważ nosiła bardzo duży kaptur, który ją zasłaniał. Miałą na sobie również pelerynę, która zasłaniała całe jej ciało. Chociaż nie do końca wiem, kim jest i nie wiem, czego ode mnie chce nie czuję wobec niej strachu. Po prostu tak jak ja siedzi i ogląda pływające rybki. Co jakiś czas zerkając na mnie zza kaptura. Robi to tak, że w dalszym ciągu nie widzę jej twarzy.

ZMIERZCH - MIŁOŚĆ JEST TRUDNA CZĘŚĆ I \\ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz