Odepchnąłem mężczyzna i podbiegłem do kobiety żeby zatamować krwawienie. Casper pobiegł po lekarza.
-To wszystko Twoja wina, wytrąciłeś mnie z równowagi. – mówił do mnie Clark
-Zamknij się, to na prawdę nie jest dobry moment. – powiedziałem twardo – Trzymaj się, lekarz zaraz będzie – chciałem uspokoić kobietę.
O dziwo ona się uśmiechała
-Wiem, że będzie – odpowiedziała
Lekarz przybiegł i natychmiast zabrali ją na salę zabiegową.Czekaliśmy przed drzwiami, miałem nadzieję, że to nic poważnego, a jednocześnie byłem wściekły na Clarka. Po chwili wyszedł lekarz.
-Sytuacja została opanowana, Pani Sancoeur puściły szwy, zszyliśmy ją ponownie i nic jej już nie grozi. – mówił spokojnie – Lepiej będzie, jeżeli dzisiaj będzie mogła odpocząć.
-Rozumiem – powiedzieliśmy jednocześnie z Casprem
-Ale ja bym chciał z nią porozmawiać – wtrącił sie Clark
-Pani Sancoeur potrzebuje teraz spokoju. – powiedział oschle lekarzW nerwów ej atmosferze wróciliśmy do domu.
-Jak z Nathalie? – zapytała Cam od razu gdy przyszliśmy, nagle spojrzała na moje ubranie – Boze Gabriel, skąd ta krew?Spojrzałem na swoje ubrania, faktycznie miałem na sobie, znowu, krew Nathalie.
-Zapytaj swojego ojca – powiedziałem oschle
-Tato? – dziewczyna spojrzała z wyrzutem na Clarka jednak mężczyzna milczał.
-Co, teraz to Ci słów brakuje?! – wybuchnąłem- teraz?! – spojrzałem na Camille- Napadł na mnie w Sali i Nathalie puściły szwy.
-Tato... – jęknęła dziewczyna – Na prawdę? Zachowujesz się jak dziecko.
-Teraz to ja wychodzę na tego złego? Na prawdę?! To przez Niego prawie zginęła – krzyknął Clark
-Ale to nie Jego wina. – Camilla chciała mu przemówić do rozsądku.
-Dlaczego Wy wszyscy go tak wybielacie? A co jeżeli Ciebie kiedyś skrzywdzi? Albo przez niego ktoś skrzywdzi Ciebie, pomyślałaś o tym?
-Nie dałbym nikomu skrzywdzić Camilli – byłem bliski utraty panowania nad sobą
-Taaa tak samo jak Nathalie, prawda? – zapytał x szyderczym uśmiechemNie wytrzymałem i przyłożyłem mu w twarz. Upadł na ziemię.
-Gabriel, nie – krzyknęła Cam i złapała mnie – Proszę...Spojrzałem jej w oczy, patrzyła na mnie błagalnym spojrzeniem.
-Masz szczęście, inaczej jakbym z Tobą skończył to by Cię rodzona matka nie poznała. – syknąłem przez zęby
Patrzył na mnie ze złością w oczach.
-Przepraszam.... – odezwała się Sabine – Ja.. Ja przyszłam do Marinette i chciałam z Tobą porozmawiać – powiedziała nieśmiało
-Jasne, wejdź. – powiedziałem – zaczekaj w kuchni, muszę się przebrać. A Ty – zwróciłem się do Clarka – Masz się stąd wynieść. – powiedziałem i poszedłem do sypialni się przebrać
-Gabriel... – zaczęła Camilla wchodząc za mną
-Nawet mnie nie próbuj przekonywać, żeby tu został – przerwałem jej ściągając koszule i sięgając po czystą
-Kochanie – podeszła do mnie o położyła dłonie na moim nagim torsie – Ja z nim porozmawiam, żeby nie opowiadał tych swoich bzdur, a Ty się zgodzisz żeby został tutaj. – Powiedziała uśmiechając się zmysłowo
-Cam... – westchnąłem
-Proszę – powiedziała robiąc oczy jak kot że Shreka – Obiecuje, że złego słowa na Ciebie nie powie.-Tego nie możesz być pewną – wywróciłem oczami. – Ale niech będzie, ma ostatnią szansę.
-Dziękuję – pocałowała mnie – To ja idę z nim porozmawiać.Dziewczyna wyszła a ja się szybko przebrałem. Zszedłem do kuchni w której czekała na mnie Sabine.
-Przepraszam, że to tyle trwało – powiedziałem słabo.Czułem się okropnie, miałem wrażenie, że w mojej głowie jest jakaś bitwa, czułem okropny pulsujący ból głowy.
-Nic się nie stało, to ja przyszłam nie w porę – powiedziała smutnoWziąłem proszek na ból głowy
-Czego się napijesz? – zapytałem
-Kawy poproszę. Czyżby kac?
-Raczej migrena – westchnąłem a ona się zmieszała
-Przepraszam.. Głupio palnęłam... – zmieszała się – Widzę, że u Ciebie, też nie ciekawie się dzieje.. Nie chce się wtrącać oczywiście ale...
-To przejściowa sytuacja. – powiedziałem chłodno – To o czym chciałaś porozmawiać?Kobieta bez słowa ściągnęła apaszkę i odsłoniła zaginioną szyję. Zamarłem.
-Jezu, co on Ci zrobił – podszedłem do kobiety
-On... Wyciekł się, bo dowiedział się, że tu byłam, wpadł w jakiś szał zazdrości i...
-Próbował Cię udusić? – zapytałem patrząc jej w oczySkinęła głową bez słowa.
-Nie możesz do niego wrócić – powiedziałem
-Ale ja nie mam dokąd iść, dom, piekarnia, wszystko jest Jego. – rozpłakała się kobieta
-Nie zostawię Was samych, pomogę i Tobie i Marinette.
-Dlaczego? Przecież jesteśmy dla Ciebie zupełnie obcymi ludźmi.
-Mój syn kocha Twoją córkę, a że Marinette to cudowna dziewczyna, po cichu liczę, że za jakiś czas zostaniemy rodziną. – uśmiechnąłem się słabo
- Wszystko w porządku? – zapytała zmartwiona Camilla
-Tak, tak – powiedziała Sabine uśmiechając się – Witaj Cammie – Przywitała się z dziewczyną – Nie wiedziałam, że tu mieszkasz.Dziewczyna się zmieszała.
-Tak ja... – zaczęła
-Camilla i ja jesteśmy razem – powiedziałem z uśmiechem – Sabine zostanie u nas na jakiś czas.
-Rozumiem – powiedziała dziewczyna, byłem pewien, że wie z jakiego powoduKobieta poszła zobaczyć się z Marinette a ja zostałem sam z Camilla.
-To przez Toma? – zapytała
-Tak – westchnąłem
-Już jakiś czas lubi podnieść na nią rękę. Marinette mi opowiadała..-Kawał skurwysyna – powiedziałem – Ale teraz – objąłem dziewczynę – zajmiemy się w końcu sobą.
-Jestem za – powiedziała i pocałowała mnie – Ciągle zajmujesz się innymi, pora żebyś zajął się sobą.
-Oj tam – wywróciłem oczami
-Nie ma oj tam, obiecałam, że będę i Ciebie dbała.
-To ja powinienem nosić Cię na rękach – powiedziałem szczerze
- Jeszcze raz przepraszam za tatę – posmutniała
-Kochanie, Ty nie musisz za niego przepraszać – uśmiechnąłem się – Ale następnym razem, jak będzie pierdolił to znowu mu przyłożę. – wywróciłem oczami i ponownie ją pocałowałem
-Kocham Cię – szepnęła
-Ja Ciebie też – odpowiedziałem z uśmiechem
Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale nadrobię w następnym❤Mam nadzieję, że się spodoba ❤😘
CZYTASZ
Prawdziwa Miłość?
FanfictionGabriel Agreste, znany projektant, szczęśliwy mąż i ojciec. Czy aby na pewno? Pewnego dnia spotyka kobietę która zmieni Jego życie i 180 stopni. Co zrobi Agreste? Da się ponieść emocją, czy będzie wierny żonie? Opowiadanie zawiera sceny erotyczne...