Pisane Inaczej

2.4K 105 257
                                    

Kometujcie kochani! Kocham czytać wasze myśli podczas czytania ♡

                               ***
       

Wyglądając za okno można było dostrzec bijącą po oczach biel. Aby zobaczy coś poza puchem trzeba było się dobrze skupić. Pomimo panującego na zewnątrz chłodu w zimowym domku Davisów było przytulnie ciepło. Ten dzień był wyjątkowy. 

Dwudziesty czwarty grudnia. Wigilia. Tym razem nie była ona zwykła. Wczorajszego dnia Ambleside zostało zaatakowane śnieżycą. Wszystkie służby ograniczyły swoją działalność do minimum. Nie możliwe było wyjście na jakikolwiek spacer, a co dopiero powrót długą droga do Londynu. 

Grupka przyjaciół stwierdziła, że spędzą te święta tutaj. Wszyscy razem. Oczywiście, istniały magiczne sposoby, aby dotrzeć do rodzin na czas, jednak ze względu na stan ciężarnych i malutkie dzieci stwierdzili, iż nie warto ryzykować. Poza tym byli rodziną. 

Od samego rana rozpoczęły się przygotowania. Dziewczyny rozdzieliły zadania w kuchni. Nie mieli zbyt wiele produktów, bo nikt nie był gotowy na przedłużenie wyjazdu. Jednak za pomocą paru zaklęć zdołały przyrządzić wiele pięknie pachnących dań.

-Ron! Merlinie, to jest na święta- westchnęła zrezygnowana Daphne, klepiąc swojego wiecznie głodnego narzeczonego po dłoni. 

-No, ale ja jestem głodny-jęknął–tylko jeden– poprosił. 

-Oj nie- odpowiedziała rozbawiona, odkręcając się na chwilę. Zgarnęła cukier puder, aby obsypać cynamonowe bułeczki. 

Cóż, zostały dwie. 

-RONALD DO CHOLERY!- krzyknęła za nim. Zobaczyła tylko jak rudowłosy wbiega po schodach. W buzi z ciastkiem. Resztę schował w swetrze.

 
                                                                                             ***

Alex i Neville za zadanie wzięli sobie opiekę nad najmłodszymi. Asha przytulała się do karku byłego gryfona udając, że wspina się po nim jak po wieżowcu. Co jakiś czas można było usłyszeć śmiech mulatki. Teddy rysował Rogersowi po ręce. Ich córka Melanie leżała na kolanach swojego taty, który wolną ręką głaskał ją po policzku, aby dziewczynka zasnęła.  Longbottom zabawiał Florecne, robiąc najgłupsze miny jakie zdołał. Natomiast Issabelle i Lou spali w najlepsze na bujaczkach obok. 

-Kochanie- odezwał się chłopak.

-Hmm- mruknął Alex, zapatrzony w Mel. Jednak po chwili uniósł wzrok na swojego męża.

-Z tobą mógłbym mieć tak dużo dzieci, ile udałoby się nam zaadoptować- powiedział, posyłając uśmiech się w stronę chłopaka.

-Ja z tobą też, mężu-odpowiedział- spójrz jesteśmy do tego stworzeni- pokazał ręką cały obszar dywanu który zajmowali.

-Jesteśmy- odpowiedział szczęśliwy, że ma miłość swojego życia obok siebie.

                                                                            
                         ***

Blaise Zabini wraz ze swoim przyjacielem Draconem starali się przyszykować stół do uroczystej kolacji. Znaleźli na strychu pudła z ozdobami. Znieśli je na dół rozmawiając o swoich partnerkach. W tle słychać było świąteczną playliste. Zabini podśpiewywał pod nosem tekst. Ich pierwszym zadaniem okazało się ułożenie odświętnego obrusu.

𝙰𝚍𝚞𝚕𝚝 𝙻𝚒𝚏𝚎 ♡︎ 𝙸𝚗𝚜𝚝𝚊𝚐𝚛𝚊𝚖 𝚙𝚊𝚛𝚝 𝚝𝚑𝚛𝚎𝚎 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz