Podczas obiadu było bardzo ciepło pomiędzy domownikami. Teresa rozmawiała o czymś z córką, a jej partner co chwilę dodawał coś od siebie. Harry ciągle trzymał kolano Louis'a pod stołem posyłając mu kojące uśmiechy od czasu do czasu. Jason razem z Gemmą posprzątał wszystko ze stołu, a pozostała trójka poszła do salonu. Szatyn ciągle trzymał się blisko młodszego, praktycznie nie odstępował go na krok. Kiedy zasiedli na kanapie, dziwnie było niebieskookiemu, kiedy Harry wsunął rękę za jego plecami i objął w talii przyciągając do siebie mocniej
-Louis - zaczęła kobieta, na co szatyn lekko się spiął. Co jeżeli zaraz będzie kazała mu wyjść? Jeżeli domyśliła się, że między nim, a Harrym coś zaszło.
-Tak? - zapytał drżącym głosem
-Chciałabym, abyś wiedział, że możesz zostać tutaj jak długo tylko chcesz, w prawdzie nie mamy dodatkowego pokoju, ale chyba nie będzie problemu, jeżeli będziesz dzielić go z Harrym?
-Oczywiście, że nie, dziękuję bardzo, to wiele dla mnie znaczy - odetchnął wewnętrznie i posłał kobiecie najszczerszy uśmiech, jaki tylko miał.Po chwili dołączyła do nich Gemma, która siadła obok Louis'a puszczając mu oczko, a następnie wszedł Jason opadając na miejsce koło swojej partnerki, która wtuliła się w niego.
Szatynowi zrobiło się ciepło na sercu, na ten widok. Spojrzał się z dołu w stronę wpatrzonego w film Harry'ego i dziękował sobie w duszy, że ten postanowił go śledzić w dzień przeprowadzki.
Kiedy film się skończył było już późno. Jason poszedł do sypialni, a młoda brunetka zniknęła za drzwiami łazienki.
-Dobranoc chłopcy - rzekła miło kobieta całując ich delikatnie w czoła.Harry złapał dłoń starszego i poszedł w stronę swojego pokoju. Louis usiadł na brzegu łóżka bawiąc się rąbkiem swojej koszulki
-Spodnie i koszulkę? - zapytał brunet odwracając się z obiema częściami garderoby w ręku
-Tak, dziękuję - chłopak podszedł podać mu ciuchy-Łazienka zajęta, Gems spędzi tam pewnie godzinę - wywrócił oczami
-Okej, przebierzemy się tutaj - rzekł ostro szatyn podnosząc się i stając przed troszkę wyższym chłopakiem
-Nie musisz, jak nie chcesz, wiem jak reagowałeś w tedy jak miałeś tylko koszulkę na sobie, próbowałeś zasłonić nią całe swoje ciało
-Hazz, jest okej, naprawdę, tylko mam jeden warunek
-Tak? - zapytał nie śmiało
-Ja rozbiorę ciebie, a ty mnie, okej? - Harry głośno przełknął ślinę
-Okej - brunet pokiwał głową i podszedł jeszcze bliżej chłopaka.
Położył ręce na jego biodra, a palce włożył pod zakończenie koszulki. Dłonie Louis'a złapały mocno bicepsy chłopaka ciągle patrząc w jego oczy. To dodało odwagi brunetowi. Pewniej podciągnął materiał ściągając górną część garderoby. Szatyn uśmiechnął się unosząc się na palcach u stóp, aby złożyć krótki pocałunek na malinowych ustach. Harry zachęcony do dalszego działania klęknął na podłodze przed nim, a drżącymi rękoma rozpinał rozporek jeansów. Dłoń Louis'a spoczęła w brązowych lokach. Młodszy jednym ruchem ściągnął spodnie chłopaka wraz ze skarpetkami. Spojrzał na niego z dołu składając szybki pocałunek na jego podbrzuszu. Przez ciało szatyna przeszły ciarki, a dłoń we włosach chłopaka zadziała sama przyciągając usta chłopaka do poprzedniego miejsca. Harry mruknął pod nosem i zaczął ssać oraz przygryzać bladą skórę tworząc malinkę nad samą linią bokserek. Brunet podniósł się z widocznym uśmiechem. Louis chwycił koszulkę chłopaka i sprawnie ją zdjął. Nie przerywając kontaktu wzrokowego rozpiął rozporek pozwalając materiałowi opaść na podłogę. Harry wyminął chłopaka i podał mu koszulkę oraz spodnie dresowe. Szatyn przebrał się szybko, tak samo jak jego współlokator.
CZYTASZ
One Shot One Direction | Larry Stylinson | Ziam Mayne
FanfictionZbiór krótkich opowiadań z tematyką główną Larry Stylinson. Od czasu do czasu wątek Ziam Mayne. Ilość docelowa 28. *bxb* *używki* *wulgaryzmy* *smuty * *fetysze* *samookaleczanie* *odważne zdjęcia * *kaziroctwo * Opowieści mogą zawierać treści nieo...