Wsiadłam do samochodu Shakera, bo stwierdziłam, że jeśli miałabym jechać za nim autem, to pewnie w połowie drogi bym stchórzyła i zawróciła do domu. Zapięłam pasy w jego czarnym chevrolecie i odetchnęłam głęboko.
Jechaliśmy w kompletnej ciszy, co czyniło tą sytuację jeszcze bardziej niezręczną, ale nie odważyłam się pierwsza odezwać. Wpatrywałam się w zmieniający krajobraz, siedząc sztywno na skórzanym fotelu.
- North jest gejem? - wyjąkałam w końcu, przerywając nieznośną ciszę.
- Bi - odpowiedział Shaker nie zdejmując wzroku z jezdni. - Zeszli się z Liquido, jakoś w połowie zeszłego sezonu.
Szczerze mówiąc, ulżyło mi, gdy to usłyszałam. Świadomość, że mój pierwszy pocałunek był jednak z kimś komu podobają się dziewczyny, ratował jakoś moją i tak już pokiereszowaną samoocenę.
Nie wiedziałam jak pociągnąć tą rozmowę dalej. "Gratulacje" jakoś nie wydawało się odpowiednie. Tym bardziej, że Northa nawet tu nie było.
Po kolejnym kwadransie ciszy zajechaliśmy pod lokal z wielkim żółtym "M". Objechał restaurację, podjeżdżając po okienko McDrive'a.
- Dwa drwale z żurawiną, dwa razy frytki kręcone i cola, też dwa razy. Może być? - zapytał mnie, a ja kiwnęłam głową.
Nie zaprzeczę, że zbił mnie trochę z tropu tym zamówieniem, skoro w przyszłym tygodniu grał finałowy mecz sezonu. W sensie, czy oni nie powinni trzymać ścisłej diety? Zdając sobie jednak sprawę, że wciąż jestem na straconej pozycji i powinnam zachować pokorną postawę, nie wypowiedziałam się na ten temat.
Pracownik o imieniu Jorge poprosił nas o osiemnaście dolarów i szesnaście centów. Shaker przyłożył kartę do terminala i podjechał trochę dalej, żeby odebrać zamówienie. W tym czasie ja zaczęłam grzebać w portfelu w poszukiwaniu drobnych.
- Nie trudź się - powiedział, podjeżdżając do następnego okienka po odbiór jedzenia. - Chyba dam radę nagiąć mój budżet o dziewięć nadprogramowych dolarów, skoro jak to powiedziałaś, "zarabiam tyle, że twój komornik umarłby ze śmiechu".
Czyli tak będzie wyglądał ten wieczór? On będzie rzucał nieśmiesznymi aluzjami, a ja będę to przeczekiwać?
- Wyuczyłeś się wszystkiego co powiedziałam, żeby to teraz przy mnie pretensjonalnie cytować?
- Dokładnie, nic innego nie robiłem przez ostatnie pół roku.
- Nie ma się czym szczycić.
Shaker odebrał torbę z jedzeniem i wyjechał z parkingu, oczywiście, znowu nie mówiąc mi gdzie się wybiera. Powoli zaczynał działać mi na nerwy, a pomysł zabrania mu drwali i zakończenia wszystkiego tu i teraz wydawał się niezwykle kuszący. Jedyny mankament tego świetnego planu opierał się na tym, że przez kolejne cztery miesiące będę płakać w poduszkę.
Po jakimś czasie zaczęłam rozpoznawać moją dzielnicę. Shaker zaparkował przy jakimś markecie i odpiął pasy. Spojrzałam na niego.
- Przypadkowy wybór miejsca.
- Zupełnie.
Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy na plażę, na której lądowaliśmy już zdecydowanie za dużo razy. To chyba będzie kluczowe miejsce w naszej relacji.
Plaża była wyjątkowo pusta. Woda była jeszcze za zimna na kąpiel, ale kilka rodzin wybrało się na niedzielny spacer, więc co jakiś czas mijały nas roześmiane pary, czasem z dziećmi, a niekiedy psami. Usiedliśmy pod murkiem, tak jak zawsze, i rozłożyliśmy naszą małą ucztę. Oparłam się z westchnieniem o chłodne cegły, podczas gdy Mokena pochłaniał już swojego burgera.
CZYTASZ
płacząca wierzba || supa strikas
FanfictionNie opis, a raczej wstęp (bo opis byłby dokładnie taki sam jak w kazdym innym romansie lolz): pisze ten zjebany opis 5 raz, bo za kazdym razem sie usuwa, a musze cos napisać zebym mogla opublikowac ta pereleczke w skrocie: ksiazka ta nie bedzie sie...