Jedna z siedzib orków ( 1 cz. maratonu)

210 13 1
                                    

Pov. Mirabell

Widziałam Jak Bard biegnie na wierzę niestety jego syn pobiegł za nim, Postanowiłam że im trochę pomogę, Próbowałam przeskoczyć jak najwięcej budynków i drogi ugasić. (jak coś piszę taką  czcionkom oznacza że skontaktowała się tak jakby po przez myśli- nie umiem wytłumaczyć)

-Bard smok czułe miejsce ma na brzuchu, pod łapą- Bard kiwnął do mnie głową, uznałam to jako zrozumienie.

Widziałam jak jego syn wyjmuje strzałę którą chyba wziął z domu (jak ich atakowały orki). Bard wziął łuk i zaczął celować w smoka (jak coś orki albo spłonęły albo uciekły lub zostały zabite) Postanowiłam nie marnować czasu na oglądanie tego więc znów ugaszałam pożar a inne promienie skierowałam do jednego miejsca ( wody po drugiej stronie niż oni odpływali). Po chwili usłyszałam ryk i coś mnie przygwoździło do ziemi. Zgadnijcie kto ...... okazało się że Legolas widział że smok spada na mnie ( uznajmy że stała w wodzie)  więc rzucił się do biegu nie odepchnął lądując niestety na mnie. Kolejny raz tego dnia się uśmiechnęłam choć byłam mokra.

- Możesz ze mnie zejść?- spytałam

- A co jeśli nie chce?- Zielony Liść odpowiedział mi pytaniem

- Złaź ze mnie grubasie, Muszę zgasić resztę miasta- powiedziałam 

- Gruby nie jestem...  Może jakieś małe dziękuje- odrzekł

- Dziękuje za uratowanie życia, Złaź!!!

- Liczyłem na coś więcej, nie denerwuj się już schodzę- odpowiedział

- Chyba w twoich snach

Wreszcie ze mnie zszedł, Łaskawca jeden.  Zrobiłam to co mu powiedziałam, zgasiłam resztę miasta tym samym pomagając mieszkańcom..................






( Myśleliście że teraz będzie koniec tego rozdziału i tu się mylicie obiecałam dłuższe rozdziały więc będą- dopis autorka)

Na szczęście w nie szczęściu zgadnijcie kto przyjechał Thranduil. A ja akurat  rozmawiałam z Legolasem

-Co ty synu robisz przy zdrajczyni?- Thranduil

- Daj spokój nie warto- Położyłam mu ręke na ramieniu 

- Dla twojej wiadomości ,,Ojcze'' Bell nie jest jak dla mnie zdrajczynią a teraz przepraszam ale muszę iść.- postawił na sowim Legolas, przy okazji pociągnął mnie do swojego konia

- Wiem że powinnaś być przy krasnoludach, Jak oni mieli?- spytał się książę

-  Dwalin, Balin, Kili, Fili, Dori, Nori, Ori, Oin, Gloin, Bifur, Bofur, Bombur, Thorin i jeszcze Bilbo- Powiedziałam na jednym wdechu

- Masz tu konia jedź do nich ja pojadę pod Gundabad

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- O to pierwszy rozdział maratonu, dzisiaj wstawie jeszcze jeden jak mi się uda to dwa ale nie obiecuje, jutro też wstawie dwa. A pro po mam prośbę czy byście mogli komentować książkę chce wiedzieć co o niej sądzicie i co można pozmieniać Tak jak @voldemort_bez_nosa i @Vairelen w rozdziale Ucieczka

Cień MordoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz