rozdział 3 Live

3 1 0
                                    



Następnego dnia w jednym z tunelitechnicznych metra

-Mamy środek dnia, a ty zamiastspotkać się w normalnym miejscu znajdujesz to?- powiedziałzirytowany Hugin.

-Tak. Ale do rzeczy. Wczorajprzeczytałam dziennik i stwierdzam iż mamy czterech podejrzanych.Dzisiaj odwiedzimy Kayla Bayona. Byłego Fifi. Muzyk jużwielokrotnie był karany za przemoc.

-Teraz musimy się jakoś do niegodostać.- odpowiedział. Detektywi wyszli z tunelu po czym wsiedli dotramwaju i pojechali na drugi koniec miasta do hotelu Starside. Niechcąc popełniać ostatniego błędu podeszli do recepcji zpozwoleniem i odznaką w ręce.

-Przyszliśmy do Bayona, mogłaby paniwskazać nam jego pokój? -powiedziała stanowczo Lara.Recepcjonistka spojrzała na pozwolenie po czym z wymuszonymuśmiechem odpowiedziała- pokój znajduje się na całym piątympiętrze. Powiadomię pana Bayona o państwa wizycie.- wypowiedziałato w taki sposób jakby taka sytuacje zdarzały się dosyć często.Po dotarciu na piąte piętro i zapukaniu w drzwi usłyszeli głębokimęski głos.

-Wejść.-po czym natychmiastowoucichł. Detektywi po wejściu ujrzeli wysokiego mężczyznę oczarnych krótkich włosach i o uszach przypominających wilcze. Byłubrany w garnitur z czerwonym krawatem, a jego wielkie czarneskrzydła okalały jego ciało. Przedstawiciel rasy Jukarii spojrzałna przybyszów swoim gadzim wzrokiem.

-Niech zgadnę przyszliście mnie o cośoskarżyć?- odpowiedział złym tonem.

-Co wiesz o morderstwie Fifi Doom-odpowiedziała Lara. Mężczyzna nic nie mówiąc wskazał na czarnąsofę i fotel o tym samym kolorze, informując przybyłych, by tamporozmawiali.

-Rozumiem czemu mnie podejrzewacie-zaczął– jeśli chodzi o te ataki z mojej strony to wiedzcie, żezapłacili mi za takie wypisywanie.

-Zapłacili ci?-wtrąciła Lara.

-Tak. Kilka dni po naszym zerwaniuprzyszli do mojego apartamentu i zaproponowali mi taki układ.-wyjaśnił.

-Kto Ci to zaproponował?- zapytałdociekliwie Hugin, zapisując przy tym całą rozmowę

-Jacyś faceci w czarnych garniturach.Powiedzieli że są z organizacji Live i są godni zaufania, dali mitakże swój numer. - z lekkim zobojętnieniem odpowiedział.

-Mógłbyś dać nam ten numer? -spytała. Po wyjściu z hotelu poszli do pobliskiej kawiarni.

-Co dla państwa?- zapytała zuśmiechem kelnerka.

-Poprosze duże słodko-słonecappuccino oraz szarlotkę.

-Dla mnie duże latte .

-To będzie 36 rasków - odparłakelnerka, spisała zamówienie po czym odeszła. Kawiarnia nienależała do największych lecz jej czarno zielony wystrójpowiększał pomieszczenie. Zegar wybił 14 godzinę.

-Słyszałaś kiedyś o organizacjiLive?- zaczął Hugin.

-Nie, lecz jeśli była wstaniezaproponować gwieździe taki układ to musi mieć na to środki. -odparła zamyślona.

-Ale dalej nie rozumiem jednego,dlaczego ktoś miał płacić za nakręcanie sporu międzycelebrytami. - powiedział odbierając swój napój.

-Pewnie później się to wyjaśni -odpowiedziała z nadzieją w głosie. -Dzisiaj odwiedzimy jeszcze AyęArai właścicielkę firmy Kreina. Kilka minut później wyszli zkawiarni. Jako iż znajdowali się blisko posiadłości Arai udalisię tam na na piechotę. Mijali wiele różnorodnych budynków,niektóre były całe w bluszczach, a inne o geometrycznychkształtach. Weszli w najstarszą alejkę miasta. Powitały ich różnokolorowe kamienice i bujne ogrody. Kilka minut później doszli dowielkiej białej posiadłości. Zapukali do drzwi, a im oczom ukazałasię istota o dwóch parach oczu i wilczym ogonie przywdziana wgarnitur.

-Jak mniemam państwo do panny Arai. -odezwał się męskim głosem. Detektywi pokazali odznakę ipozwolenie, a mężczyzna zaprosił przybyszów do domu. Usiedli nawskazane im miejsce. Salon był duży o białych ścianach i czarnejpodłodze. Po niedługim czasie oczekiwaniu weszła do pokoju bladakobieta z porożem jelenia, przedstawicielka rasy Torōru.

Jej bladą twarz przysłaniały białelekko różowe włosy. Popatrzyła na przybyszów swoimi fioletowymioczami po czym rozpięła swoje brązowe skrzydła.

-Czemuż to zawdzięczam waszą wizytę?-powiedziała po czym usiadła na fotelu.

-Co wiesz o morderstwie Fifi Doom-zapytała poważnie Lara.

-Faktycznie miałam z nią spór, lecznie jestem na tyle głupia, aby ją zabić . Odbudowałam już swójwizerunek a nawet zawarłam z nią współpracę więc jej śmierćwyszła mi na straty.- powiedziała smutno Aya.

-O ile się nie mylę na pewnymwywiadzie powiedziałaś, że życzysz jej śmierci- odpowiedziałpewny siebie Hugin.

-Wiesz jacy jesteśmy pod wpływememocji... mówimy rzeczy, których później żałujemy-odpowiedziała smutno.

Miasto Kłamstw (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz