Rozdział 8

14.2K 576 35
                                    

Staram się nie zwracać uwagi na mężczyznę obok mnie i idę do mojej ulubionej knajpy "u Grega". Nie mam pojęcia czy klimat w niej nie będzie mu przeszkadzał ale skoro chciał coś mniej wyszukanego to nie będę się wysilać. Nie mogłam uwierzyć, że spotkałam go w kawiarni mojej mamy i nawet nie chcę myśleć czy to przypadek czy też nie. Przełykam ciężko ślinę i staram się iść obojętnie obok niego choć to nie jest takie proste. Nie powiem jest przystojny a w wydaniu na niegrzecznego biznesmena jest nieziemski. 

O czym ja myślę, przed chwilą kłóciłam się z mężem a teraz fantazjuje o przystojnym nieznajomym. Jeśli chodzi o Kierana to nawet nie chcę komentować jego zachowania. Z każdym dniem staje się coraz to gorszy. Wystarczyło, że zapytałam o to gdzie znajdę Johna a on robi mi awanturę. Jeśli myśli, że dam mu pieniądze to się myli. Nie wieżę mu już i na pewno nie zobaczy tej gotówki na oczy. 

Gdy podchodzę do drzwi zerkam jak zareaguje Anders. Zaciekawiony rozgląda się po niewielkim lokalu. Greg w tej okolicy ma najlepsze dania i choć jego lokal jest niewielki ma sporo klientów. Wszystko jest smaczne i do tego niedrogie. Może to jakaś odmiana dla tego bogacza. 

-Usiądziemy? 

-Oczywiście. Może tam? - wskazuje na stolik przy oknie więc tam idę i siadam. Widzę jak rozprostowuje nogę gdy zajmuje swoje miejsce a ja daje Pani doktor we mnie mentalnego kopa. Mogłam pomyśleć, że po takim wypadku nie powinien chodzić. Postanawiam to nadrobić i pytam się o jego  zdrowie. 

-Bywało lepiej. Za parę dni będę jak nowy. 

-Nie powinieneś się zbyt przemęczać. Mięsień musi się dobrze zrosnąć po postrzale i do tego w każdej chwili może dojść do zerwania szwów.

-Tak jest Pani Doktor. - salutuje mi ręką na co się uśmiecham. - No, tak mi się jeszcze bardziej podobasz. 

Spalam buraka i staram się zakryć kartą. Czy przez przypadek nie zachowuję się jak małolata? Ale mi wstyd.

-Może zamówimy? - zerkam na niego i cieszę się, że on tak jak ja ogląda kartę dań. Zamawiam tylko mały stek z ziemniakami i sałatkę choć mój żołądek nie pogardziłby większą ilością jedzenia. Za to brunet bez oporów wybiera połowę karty dań. 

-Dlaczego nie zamawiasz nic więcej? - patrzy na mnie dziwnie zawiedziony. 

-Niedawno jadłam.

-To znaczy kiedy? - przez chwilę się zastanawiam przez co jego humor gwałtownie się zmienia. - Izi kiedy ostatnio jadłaś? 

-Wczoraj przed dyżurem. - przyznaję cicho. 

-Ja pierdolę, co wy kobiety macie z odchudzanie.

-Nie odchudzam się. - szybko zaprzeczam. - Nie miałam czasu zjeść pomiędzy najściem podejrzanego faceta, utratą pracy i przyłapaniem męża w łóżku z inna. - mówię zbyt głośno bo ludzie odwracają się w moim kierunku. - Czy ja powiedziałam to na głos? - pytam lecz chyba nie chcę znać odpowiedzi, spuszczam wzrok na swoje dłonie i modlę się w duchu by o nic nie pytał. 

-Powiedziałaś. - warczy a mnie przechodzi dreszcz po plecach tak jak w kawiarni. - Pominę utratę pracy i zdradę. O tym możesz mi powiedzieć jak będziesz chciała ale chcę wiedzieć wszystko o podejrzanym typie. 

-To Cię nie dotyczy i niech lepiej tak zostaje. - Już chce mi odpowiedzieć ale kelner stawia przed nami talerze z jedzeniem. Modlę się w duchu by odpuścił i dał temu spokój. Szybko zabieram się za swoją porcję i nawet na niego nie zerkam. Cisza przeciąga się dopóki nie kończę swojego dania, oczywiście zauważa to, że mam pusty talerz i robi coś czego się nie spodziewałam. Bierze mój talerz i układa po trochu na moim talerzu ze swoich potraw po czym ustawia go przede mną. 

Zagubieni w ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz