W końcu wyrwałam się z tej cholernej wsi...A tak dokładniej od nadopiekuńczych rodziców, fałszywych przyjaciół i byłego chłopaka z którego nie nazwałabym moją miłością...No dobra, może przez pierwszy tydzień byłam ,,zakochana" ale póżniej...Ojciec i matka oraniczali nam spotykania a tym samym nie pozwolili nam się zbliżyć. Jakoś się do tego przyzwyczaiłam i miałam wyjebane czy mam tego chłopaka czy nie. Jak tak? okej, jakoś to przeżyję a jeśli nie... To też jakoś przeżyję. Rok później powiedziałam dość. To był sierpień. Moja przyjaciółka miała wyjechać do Chicago na wakacje. Postanowiłam pojechać z nią i już nie wrócić. Kiedy pytano mnie po co biorę tyle walizek odpowiadałam, że nigdy nie wiadomo co się przydarzy.
Kiedy już tam byłam [w Chicago] Alex pożyczyła mi kilka tysięcy na kupno mieszkania. Nie kazała mi oddawać. Dlaczego? Jej rodzina napierdalała kasą i tym samym ona więc nie było jej szkoda no i... Ma dobre serce. Znamy się od dziecka bo ja już pisałam nasi rodzice się przyjaźnią a raczej przyjaźnili. Kiedy Alex i jej rodzice wrócili beze mnie, pokłócili się a ja miałam to gdzieś, w sumię cieszę sie że w gronie ich przyjaciół nie znajdują sie już tacy popierdoleńcy jak moi starzy.
Teraz jestem w moim mieszkaniu - znajduje się w pięknej kamienicy z widokiem na całe miasto. Alex chce jak najlepiej dla swoich przyjaciół, szczególnie dla mnie. Mam u niej dług, którego nawet nie muszę spłacać. Uwielbiam ją...
Ten wyjazd zmienił całe moje życie - nowe mieszkanie, nowi znajomi i przedwszytkim wolność. Nie jestem od nikogo zależna robię to co chcę. No okej, jestem od kogoś zależna a tak konkretnie od mojego szefa... Płaci mi dwa razy więcej - domyślcie się za co.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Dopiero zaczynam, to taki krótki wstęp o naszej bochaterce. Kolejne rozdziały będą ciekawsze... :)
CZYTASZ
Twoje Dłonie, Moje usta
RomanceKilka informacji: -Zawiera treści erotyczne -Zawiera przekleństwa -Całość jest mojego autorstwa łącznie z okładką -Czytasz na swoją odpowiedzialność ------------------------------------------------------------------ Oboje nie lubią zobowiązań, łą...