Kelly 23

478 10 0
                                    

Kolejne dni mijają szybko bez większych ciekawszych sytuacji. Nie zważając na fakt, że Kate się dalej do mnie nie odzywa oraz, że połowa szkoły patrzy na mnie jak na jakąś opętaną, wytykają mnie palcami i szepczą coś na mój temat. Staram się nie zwracać na to uwagi, ale nie zawsze wychodzi zważywszy na fakt, że dostałam okres i odczuwam wszystko inaczej. Bruno próbował się ze mnę skontaktować ale bez skutecznie, mama zakończyła pracę w jego firnie, po tym czego się dowiedziała  i pracuje teraz w firmie ojca. Chyba już się pogodziłam z faktem, że zostałam wykorzystana przez faceta do którego  chyba powoli zaczęłam coś czuć.  Pomimo tego i tak dalej wybijam sobie z głowy to, że coś do niego czuję i chyba na razie idzie mi dobrze.

Rano budzi mnie budzik, na szczęście jest już piątek i może w weekend stanie się coś na tyle ciekawego, że nie będę już tematem numer jeden w szkole. Przecieram oczy i ruszam w stronę łazienki wyłączając budzi. Biorę szybki prysznic, następnie myję twarz i zęby, po skończonych czynnościach ruszam w stronę pokoju owinięta w ręcznik. Podchodzę do szafy, z której wyjmuję czarne jeansy, które są lekko przetarte na kolanach, białą koszulkę z  czarnym napisem ''I'm fine" do tego bieliznę i zakładam je na siebie. Podchodzę do toaletki, przy której nakładam tusz do rzęs, cień na brwi i balsam na usta, przeczesuję włosy i psikam się perfumami. Łapię za telefon i schodzę na dół. Wchodzę do kuchni i włączam sobie swoją ulubioną playlistę, a następnie nucąc sobie słowa piosenki robię sobie kanapki. Siadam przy wyspie kuchennej i zaczynam jeść śniadanie przeglądając telefon, gdy nagle natykam się na artykuł pod tytułem "Bruno Brown zakończył swoją znajomość, ale z oficjalnego źródła wiemy, że już zdążył się pocieszyć. Ciekawe ile tym razem potrwa jego przygoda." Nie wchodzę  na dalszą część artykułu, przewijam dalej, czując uczucie złości. Czy ja jestem zazdrosna, że tak szybko znalazł inną zdobycz?!  Szybko pozbywam się tych myśli i sprzątam po sobie i ruszam w stronę korytarza zakładając na stopy buty i chwytając za torebkę ruszam w stronę auta. Wsiadając do auta zauważam, że do domu na przeciwko się ktoś wprowadza, jestem ciekawa kto tym razem zamieszka w tym domu. Jego właściciele zmieniają się jak rękawiczki, przez ostatnie trzy lata, zamieszkało w nim pięć rodzin. Nowi właściciele na pewno nie posiedzą w nim dłużej niż rok. Ruszam z przed podjazdu kierując się w stronę szkoły. Mijam drogę dość szybko wstępując po drodze do sklepu po zapas tamponów. Podjeżdżając pod szkołę zostawiam auto na wolnym miejscu i kieruję się w stronę budynku. Pierwsze lekcje mijają szybko i przyjemnie na słuchaniu wykładowców, oczywiście nie wszystko jestem w stanie zapamiętać co na nich się działo, ale przynajmniej udawałam, jak to bardzo jestem zainteresowana zajęciami. Gdyby nie fakt, że już za niecały miesiąc kończę tę szkołę, już bym ją rzuciła. Czekam właśnie na ostatnie zajęcia z pane Brownem, na samą myśl o najbliższej godzinie z mężczyzną, mam ochotę stąd uciec. Ale mój plan szlak trafia w chwili gdy już widzę bruneta zmierzającego w naszą stronę. Mężczyzna przygląda się mi się uważnie, z wyraźnym smutkiem w spojrzeniu, który przykrywa pewnością siebie. Wchodzimy do sali.  Bruno wpuszcza nas, wchodzę jako pierwsza i czuje przeszywający mnie jego wzrok. Zajmuję swoje miejsce i zaczynam słuchać tego o czym mówi nauczyciel. Skupiam się na tym co mówi modląc się tylko o to, żebym zaliczyła jego przedmiot. Przez całe zajęcia widzę jak na mnie zerka, spuszczam wzrok za każdym razem gdy nasz wzrok ma się skrzyżować. Zajęcia mimo wszystko przebiegają mi szybko, dziwie się słysząc dźwięk dzwonka tak szybko. Pakuje swoje rzeczy do torebki wychodząc z ławki i jak na nieszczęście wychodzę z sali jako ostatnia. Przed moim wyjściem drzwi zostają zamknięte przez mężczyznę, który kieruje się po woli w moją stronę, nie spuszczając ze mnie wzroku. 

-Kelly- zaczyna, uśmiechając się delikatnie, a ja spuszczam wzrok 

-Mógłby mnie pan  wypuścić z sali?- pytam cicho, nie mając odwagi na niego spojrzeć 

-Przestań mnie unikać, nie możesz dłużej udawać jakby nic się nie stało- mówi smutno stojąc pare kroków ode mnie, jest zdecydowanie za blisko. Czuję jego mocne perfumy, które drażnią moje nozdrza, zaciągam się tym zapachem i zamykam oczy, przed którymi mam obraz po którym to ja miałam na sobie ten zapach, co sprawia złość narastającą w moim wnętrzu. Szybko otwieram oczy, a Bruno w tym czasie zbliżył się jeszcze bardziej 

-A co takiego niby się stało?!- pytam pełna złości, zerkając w reszcie brunetowi oczy, a on uśmiecha się smutno i kręci oczami jakby zastanawiał się co ma mi powiedzieć. po chwili jednak znajduje odpowiedne słowa 

-Wyszło to trochę nie tak jak powinno- mówi cicho 

-A przepraszam zniszczyłam twój plan- oznajmiam czując coraz więcej złości. -Miałeś zamiar okłamywać mnie cały czas, czy w końcu znalazł byś w sobie jaja i byś mi powiedział, że wykorzystałeś mnie do zniszczenia Tylera, a ja stałam się tylko przynętą, z którą przy okazji się pieprzyłeś- dodaję pełna złości, czując jak z moich oczu spływają pojedyncze łzy. Mężczyzna przygląda się mi smutno i wyciera kciukiem moje łzy z policzków 

-Masz rację okłamywał bym cię dalej, ale tylko dlatego, że moje plany co do ciebie się zmieniły- mówi uśmiechając się lekko. -Fakt na początku zbliżyłem się do ciebie tylko po to, żeby zniszczyć twojego brata, ale po jakimś czasie to stało się rzeczywistością- oznajmia, a ja mam ochotę go wyśmiać 

-Daruj sobie proszę- mówię, zerkając w jego oczy. I omijam bruneta kierując się w stronę wyjścia

-Kelly, jesteś na prawdę dla mnie kimś więcej- oznajmia mężczyzna, ja jednak ignoruje jego słowa i  wychodzę kierując się do auta. Ruszam w stronę domu starając się nie myśleć o tym co się przed chwilą stało. Podjeżdżając pod dom dostrzegam, że firma przeprowadzająca dalej wnosi rzeczy do budynku. Zostawiam auto na podjeździe i ruszam do domu. Gdy tylko zdążyłam zamknąć drzwi, ktoś do nich dzwoni. Odwracam się na pięcie i otwieram drzwi w których widzę Wysokiego bruneta, z niemal czarnymi oczami, wyrazistym zarysem twarzy i szerokim uśmiechem ukazującym rząd białych zębów. 

-Dzień dobry w czym mogę pomóc?- pytam mężczyzny, który prześwietla mnie od góry do dołu

-Hejka, chciałem się przywitać z nową sąsiadką oraz chciałem zaprosić wieczorem na kawę integracyjną- mówi drapiąc się po kilkudniowym zaroście 

-Jak znajdę czas wpadnę z mamą jeżeli do tego czasu wróci- oznajmiam przyglądając się mężczyźnie 

-Jasne w takim razie czekam o 20- rzuca i odchodzi, a ja zamykam drzwi i ruszam w stronę swojego pokoju, w którym włączam serial i biorę się za oglądanie.

Hejka, mam nadzieję, że rozdział się wam podobał i czekacie na kolejny, który pojawi się już jutro około godziny 21. Chciałam również podziękować za 1000 wyświetleń. DZIĘKUJĘ

Przypadkowy facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz