Heros

331 19 5
                                    

  Argo III opuściłem w nocy, zostawiając krótką wiadomość w warsztacie Leona. Była to najbliższa mi osoba pozostała na statku, więc wybór akurat syna Hefajstosa nie był ciężki. Trener Hedge chrapał w najlepsze, a Hazel i Frank, którzy tego wieczoru mieli patrolować statek siedzieli na górnym pokładzie, gdzie rozmawiali o wydarzeniach minionych dni. Nie mieli szansy poznać Mary blisko, jednak widać było jak bardzo jej śmierć nimi wstrząsnęła. Była to w końcu pierwsza ofiara z członków jakiejkolwiek misji na której byli, a w dodatku była to siostra ich dobrego przyjaciela, więc strata tego typu odcisnęła na nich podobne piętno jak na każdym z nas.

Niezauważone przejście obok tej dwójki nie było więc takie trudne. Schody pojawiały się gdy przyszedł moment opuszczenia statku. Wiedziałem tylko to, że za wszelką cenę nie chciałem wejść do wody. Reakcja Percy'ego była za pewne niczym w porównaniu do reakcji jego ojca, na jaką zdecydowanie nie chciałem się narażać. Korzystając więc z iryfonu, szybko wykonałem połączenie do obozu, gdzie moje rodzeństwo zorganizowało mi transport właściwie bez żadnego problemu. Co prawda nie powiedziałem im co się wydarzyło, jednak niezapowiedziana rozmowa w środku nocy wyraźnie dała im znać, że na prawdę byłem w potrzebie. Wobec tego jedyne co mi pozostało to przejście na drugą stronę statku i czekanie, trzymając się barierki i stojąc na wystających deskach po zewnętrznej stronie burty. Spoglądałem niespokojnie na morze, wypatrując właściwie sam nie wiedziałem czego. Potworów morskich? Tsunami? Czegokolwiek co wyśle Posejdon aby zabić mnie na miejscu?

Zamiast tego na horyzoncie pojawił się złoty kształt, który zbliżał się do mnie bardzo szybko. Nie myśląc wiele zeskoczyłem z podwyższenia, kurczowo zaciskając dłoń na ramieniu plecaka. Na szczęście stworzenie odczytało moje intencje i natychmiast podstawiło się na tor mojego lotu, bym zdołał spaść na jego grzbiet. 

Był to pegaz, którego zdążyłem poznać na prawdę dobrze od początku mojego pobytu w fabryce umarłych półbogów. Helios, którego imię wybrał mój brat Aaron od początku pobytu w Obozie Herosów upatrzył sobie właśnie tego zagubionego i nieco nieśmiałego chłopaka. Początkowo szorstka znajomość, niejednokrotnie kończąca się szybszą stratą mlecznych zębów, po latach przerodziła się w przyjaźń, a magiczne stworzenie na prawdę zaczęło ufać mojemu bratu. Wystarczyło zobaczyć ich podczas walki przeciwko Gai by wiedzieć, że ta dwójka zrobiłaby dla siebie wszystko. Właśnie dlatego tak bardzo zdziwiło mnie, że to akurat Helios przyleciał po mnie aż z Obozu. Nigdy nie przypuszczałbym, że Aaron jest w stanie rozstać się z przyjacielem na tak długi okres czasu, a co dopiero puścić go nie wiedząc prawie nic o tym, co się z nim stanie.

Potomek samego Posejdona nie wznosił się wyżej, czekając na jakiekolwiek wskazówki, więc poklepałem go po szyi i delikatnie skierowałem w stronę otwartego morza. Kilka iryfonów i przejrzanych map wystarczyło abym mniej więcej zorientował się, gdzie powinienem się udać. Moim celem była wyspa Skiatos, gdzie według krążących wśród herosów legend i kilku zdaniach w niezbyt wiarygodnych księgach, znajdować się miało jedno z wielu wejść do Podziemia. 

Lecąc na Heliosie, zastanawiałem się nad planem wyprawy. W końcu każda misja miała przepowiednię, a ja nie dość, że nie miałem wyroczni, która mogłaby ją wygłosić, to jeszcze kompletnie nie wiedziałem co właściwie zrobię, jak już się tam pojawię. Zapewne zdążyliście zorientować się jak bardzo impulsywna była decyzja o opuszczeniu statku. Nie żebym miał czego tam szukać, gdybym postanowił zostać. Cała załoga była w rozsypce, a samo spojrzenie Percy'ego kazało mi zastanawiać się kiedy dokładnie dziecko Posejdona własnoręcznie wyrzuci mnie za burtę. Ciężko było tego nie rozumieć. Nie mogłem zasłaniać się niewiedzą, bo przecież od początku zastanawiałem się co takiego wyrwało mnie z wiecznych objęć Morfeusza. Gdybym zainteresował się bardziej, zaczął drążyć, może popytał kogokolwiek innego niż członkowie załogi, doszedłbym do prawdy. A wtedy...

Córka Olimpu - na podstawie Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz