Perspetkywa Lily
"Czemu znów uciekłaś, Lily?!.. Nie wiem.. ,a raczej, wiem. Prawda jest taka, że boję się... Cholernie się boję komukolwiek zaufać. Bo życie to nie bajka, prawda? " - rozmyślałam wracając od mamy, która potrzebowała pomocy w wybiorze sukienki. A może był to pretekst, by mnie zobaczyć i wypytać czy czuję się dobrze? Już się ściemniało, a ja zamiast przystać na propozycji nocowania, odmówiłam mówiąc, że to nie daleko. Postanowiłam przyspieszyk krok. Lampy uliczne rozświetlały chodnik. W głowie miałam również list w formie sms'a.:
"Kochana Lily, bo tak powinienem rozpocząć każdy list.., ale znów będę oryginalny i opowiem ci pewną historię z dzieciństwa :) A więc tak. Było to w przedszkolu. Pewna czterolatka bawiła się samochodem i nagle jakiś chłopiec.. (na pierwszy rzut oka - przystojniak) podszedł i tak o to zaczęła się kłótnia. Pierwszy odruch dziewczynki był taki, że tym o to samochodem walnęła go w głowę. Wiadomo były przeprosiny i wgl. Od tamtej chwili chłopiec i dziewczynka trzymali się razem.. Było by tak do dnia dzisiejszego... Ehh po prostu.. To nasza historia, Lily.
Nienawidzisz dziwnego lęku brata..."
Nagle poczułam czyjąś obecność za sobą.:
- Mogę zapytać, gdzie pędzisz, Lily? Jest dość późno by taka niewinna dziewuszka, jak Ty mogła sama spacerować. Myślałem , że jesteś bardziej odpowiedzialna.
Oniemiałam. Za mną stał nie kto inny, jak Harry.:
- Odpowiesz mi? - zapytał poważnie.:
- Do domu...
- O tej porze? Zobacz tylko za siebie, jakie byś miała spotkanie, gdyby nie ja. - wskazał ukratkiem na chłopaków idących za nami. Szczerze? Nie wiedziałam, że ktoś za mną idzie...
- Odprowadzisz mnie? - zapytałam cicho.:
- Z przyjemnością. - odpowiedział Harry z uśmiechem na twarzy, ukazując przy tym dwa słodkie dołeczka. "Mówiłam, że uwielbiam chłopców z dołeczkami?!"
- Niby taki bad boy, a ma dołeczka. To przeurocze! - powiedziałam i zanim się obejrzałam stałam przed Brunetem i dotykałam ich. (tz dołeczki xD )
- Przestań, póki jestem miły. - powiedział, a po tonie jego głosu, mogłam wyczuć rozbawienie.:
- Urocze..- Nadal próbowałam dotknąć jego dołeczków, zanim on złapał moje nadgarstki. Jego uścisk nie był mocny, ale przez uczucie ciepła, nie próbowałam się wyrwać.:
- A teraz grzecznie, idziesz ze mną do domu. - powiedział rozbawiony.
Info
A więc tak.. Mamy kolejny rozdział :) Sprawa jest następująca. Rozdziały do "Letters to you" będą pojawiały się co 2-3 dni, bądź "niespodziewanie", a w "Promises" co piątek lub sobota :) Mam nadzieję, że będziecie chcieli nadal czytać moje prace! No.. Do zobaczenia na "Promises"! Rozdział przewidywany na dziś. Buźka :*