Cześć, Bambi.
Jestem tak podekscytowany, że nie mogę wysiedzieć na miejscu. Za dwadzieścia cztery godziny będę już dojeżdżał na dworzec. Jeszcze kilka godzin i będę w domu!
Obiecuję, że to ostatni raz, kiedy nie widzę Cię tak długo, zdecydowanie mi to nie służy.
Rano Zayn wyciągnął mnie na zakupy, mimo że tego nienawidzę, ale zadzwonił do mnie prawie płacząc, że nie ma prezentu dla Liama, bo - uwaga cytuję - "Nie ma nic tak idealnego jak on". Oni są zbyt słodcy i uroczy.
Czasem mam wrażenie, że narzekają na naszą dwójkę tylko dlatego, żeby wybielić siebie. Nie uważasz?
Doszły mnie też słuchy, że nasza ekipka znowu się powiększa, bo szanowny Niall Horan kręci z jakąś niunią. Czyli jednak mieliśmy rację. Ale dobrze, jemu też się ktoś należy, a zwłaszcza przez ostatnie pół roku, kiedy był praktycznie zmuszany do spędzania czasu z dwoma parami.
Muszę zaraz szykować się do pracy, mimo że tak okropnie nie chcę mi się tam iść. Wszystko pogarsza fakt, że nie będę mógł dzisiaj z Tobą porozmawiać, ale spokojnie: jutro to sobie odbiję. Wiem, że dzisiaj nic nie będzie się tam działo, będzie gorzej niż wczoraj i najchętniej bym nie szedł. Wiem, wiem...
Dwadzieścia dwa dni. Kiedy to zleciało, słońce?
Wiem, że jest jeszcze jutro, ale nie mogę się powstrzymać. Mam nadzieję, że nie zanudziłeś się przez te kilka listów i nie były wcale takie najgorsze. Żaden ze mnie pisarz, ale starałem się. Za każdym razem. Wszystko dlatego, że tak mi na Tobie zależy, a przez fakt, że tak długo Cię nie widziałem na żywo, doszło do mnie jak wielu rzeczy jeszcze o sobie nie wiemy. Mimo że jesteśmy razem rok. Ale wiesz co? To wcale nie jest coś złego.
Chyba nawet mi się to podoba, mamy jeszcze dobre czterdzieści lat, żeby wiedzieć o sobie wszystko, każdą najmniejszą rzecz. Jak na razie wiem o tobie wystarczająco dużo rzeczy, żeby z czystym sumieniem powiedzieć nie tylko że Cię kocham, ale też że ci ufam.
Nawet jeśli czasem doprowadzasz mnie do szału, kiedy krzyczysz za zostawione rzeczy w pokoju albo kiedy gadasz przez telefon, kiedy oglądam mecz w telewizji. Uwielbiam to, bo mimo tych wszystkich momentów, kiedy mam ochotę zamknąć cię w łazience, mnóstwo jest tych chwil, których nie oddałbym za nic w świecie.
Kiedy czytasz książkę i bawisz się w tym samym czasie moimi włosami albo kiedy robisz rano śniadanie, śpiewając wszystkie piosenki, które lecą w radiu. Uwielbiam też to, że tworzysz nam playlisty z najlepszymi piosenkami na Spotify i że nigdy nie oglądasz "The Office" beze mnie.
I uwielbiam też fakt, jak traktujesz ludzi w swoim otoczeniu, wszystkich.
Mnie, nasze rodziny i znajomych, nawet tą trójkę durniów, z którymi musimy spędzać czas.
Kocham Cię, Styles.
Szczerze, z całego serca po prostu się zakochałem.
A po roku, cóż, chyba czas najwyższy Ci się przyznać, że być może podrzuciłem pani Dupont pomysł, że słyszałem o jednej bardzo utalentowanej osobie w naszej szkole... Ale to był pomysł Zayna...
Cóż, do jutra skarbie. Wyśpij się porządnie.
Kocham cię, L.
CZYTASZ
500 steps to you | l.s.
FanfictionC. codziennie od pisze list do chłopaka, który mu się podoba, ale nigdy go nie wysyła, składa kartkę i chowa do pudełka w szufladzie. A każdy z tych listów ma dokładnie 500 słów. "A Ty stałeś tam, stałeś lekko zgarbiony na środku i patrzyłeś tylko n...