11. Ciekawość wszystko potrafi zepsuć

430 14 1
                                    

Stałam tam i patrzyłam na mojego ojca i Claire, na zmianę. Moja buzia była otwarta szeroko, bo nie mogłam uwierzyć, że dziewczyna mi to zrobiła. Przecież obiecała, że nic nie powie, a teraz stawia mnie w takiej sytuacji! Miałam dwie opcje. Albo wszystkiemu zaprzeczyć i brnąć w swoje kłamstwa, albo powiedzieć pół prawdę, bo wiedziałam, że nie mogę wyznać całej.

– Marise, kim on był? – powtórzył ojciec. Zamknęłam buzię i po raz kolejny przybrałam maskę obojętności, przełykając głośno ślinę. Starałam się zignorować niemiły uśmiech mojej siostry, którego nawet nie ukrywała. Wredna suka.

– Zależy, co chcesz usłyszeć – odezwałam się w końcu. Spojrzałam się prosto w oczy mojej bliźniaczki. Miała założone ręce pod biustem. Wyglądała, jakby właśnie wygrała jakiś konkurs. Żmija.

– Nie żartuj ze mnie i odpowiedz mi wreszcie! – krzyknął. Widziałam, że był zły i naprawdę pragnął dowiedzieć się wszystkiego, ale cóż, nie tym razem.

– Znajomy – burknęłam obojętnie, a on prychnął w odpowiedzi. – Nie mogę mieć znajomych?

– Marise! – rzucił zirytowany. – Mówię poważnie.

– Ja też. Ktoś zepsuł mój humor do żartów – rzuciłam, patrząc na Claire.

– Nie wierzę ci – rzekł. Wzruszyłam tylko ramionami, nie przejmując się, a przynajmniej udając, że mnie to nie rusza.

– Trudno. Zawsze robiłam wszystko, żeby cię nie zawieść, a ty i tak musisz się wszystkiego czepić. Nie zrobiłam nic, żeby stracić twoje zaufanie, a ty i tak wierzysz tej małpie, zamiast mi.

Cóż, może było kilka rzeczy, przez które miał argumenty, aby mi nie ufać choć w małym stopniu, ale przecież każdy ma prawo do chwili zakłopotania.

– I ty oczywiście nie wiesz dlaczego – powiedział, wzdychając ciężko. Przewróciłam oczami zirytowana. Za dużo ode mnie wymagał.

– Nie – mruknęłam.

– Przez ostatni czas nie ma cię często w domu. Myślisz, że nie domyślałem się, dlaczego? Że nie wiem, co robiłaś? Ten chłopak tylko potwierdza moje przypuszczenia. Okłamywałaś mnie, dlatego ci już nie wierzę – odpowiedział. Przetarł twarz ze zmęczenia, gdy nie odzywałam się przez dłuższy moment.

No i byłam w czarnej dupie.

– Niby jakie przypuszczenia? – spytałam.

– Sypiasz z bogaczami za pieniądze! – krzyknął, a ja zamknęłam oczy. Powstrzymywałam wybuchnięcie śmiechem, bo zdawałam sobie sprawę, że to tylko pogorszyłoby moją sytuację.

To były żarty.

– Przez cały ten czas spotykałam się ze znajomymi, jak zwykła nastolatka – odparłam. – Nie robiłam nic złego, a normalny rodzic by mi uwierzył. Szkoda, że ty nie potrafisz mnie po prostu zrozumieć. Nawet się nie starasz tego robić.

– Nie przesadzaj, bo mogłaś mieć o wiele gorzej – odpowiedział tata, marszcząc czoło. Zawsze to robił, gdy się denerwował. – Jeśli to prawda, to nie rób tego więcej, Marise. Nie warto, wiem, co mówię. Uwierz mi, będziesz żałować.

– Co ty wiesz w ogóle? – powiedziałam z kpiną i wyrzutem, a później prychnęłam. Miałam nadzieję, że w moich oczach zobaczy ból z powodu braku zrozumienia z jego strony. Mógł być podejrzliwy, ale nie miał żadnych dowodów na swoje przypuszczenia, a słowa Claire się po prostu nie liczą. – Nie znasz mnie ani trochę, mimo że kontrolowałeś całe moje życie. Oddawałam ci się, a ty nie chciałeś nawet spędzać ze mną czasu. Nigdy nie liczyłeś się z moim zdaniem i myślałeś, że jak pilnujesz mnie na każdym kroku, to masz uporządkowane swoje życie. Masz jebaną obsesję na punkcie kontroli nade mną, a gdy ją tracisz, to nie wiesz, co ze sobą zrobić.

SerendipityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz