Rozdział 43

5.5K 236 160
                                    

-Tylko jedno spotkanie-odburknął mężczyzna, po czym wyszedł bez słowa z pokoju.

Po tych słowach wreszcie poczułam że żyję. To było tak okropnie piękne uczucie. Powrócić wreszcie po tylu dniach do żywych... Niby wszystko wokół zaczęło nabierać sensu, niby dzień stał się lepszy, ale jednak miałam jakieś ale. No bo w końcu, kto by na moim miejscu nie miał jakiś wątpliwości? Wiedziałam, że to spotkanie albo pogorszy sytuację albo sprawi, że poczuję chociaż odrobinę ulgi, której tak bardzo teraz potrzebowałam. Ponieważ tak naprawdę to bałam się tego spotkania. Tak samo jak bałam się samego Liama. Chciałabym wierzyć w to, że jeszcze jest dla nas jakaś szansę, ale nie potrafię w ogóle w taki sposób spojrzeć na tą sprawę. Wiem, że jest ze mną coś nie tak, pisząc się na to spotkanie, ale byłam wyrozumiała i chciałam usłyszeć to z jego ust i jednocześnie upewnić się czy to wszystko co miało miejsce w tą waloną noc było naprawdę. Bo przecież może to był tylko głupi żart, może przypadek, a może to nawet nie był walony Liam tylko jakiś kosmita?

Czyż to nie zabawne jak zakochana osoba jest w stanie wytłumaczyć na siłę zbrodnie osoby, którą kocha?

Już nawet nie czekałam na kolejny dzień. Od razu po tych słowach, zaczęłam się już nastawiać psychicznie. Co z tego, że była już 22. Przecież musiałam go dzisiaj zobaczyć . Ale to dzisiaj! Przejrzałam się w lustrze, ponieważ to wciąż był Liam. Liam, dla którego kiedyś specjalnie byłam się w stanie ubrać jak milion dolarów. Liam, dla którego założyłabym najdroższą sukienkę jaką mam w szafie. Jednak teraz już tak nie było. Kiedy patrzyłam na siebie w tym momencie, czułam obrzydzenie swoją osobą. Zamiast jak milion dolarów, wyglądałam jak bezdomna ale nie to się teraz liczyło. Teraz liczyło się tylko spotkanie z Liamem, dlatego olałam moje okropne sińce pod oczami, moje przetłuszczone włosy i moje brudne ubrania. Olałam totalnie to jak wyglądam i w pośpiechu wybiegłam z pokoju. Zbiegłam jak najszybciej na schodach, co odwróciło uwagę Adama, który leżał sobie spokojnie na kanapie, oglądając jakiś serial.

-Tylko mi nie mów, że teraz chcesz do niego jechać?-zapytał zmęczony, po czym głośno ziewnął.-Darujmy sobie już dzisiaj. Możemy przecież jutro do niego pojechać z samego rana. Myślę, że wtedy będzie lepiej, ponieważ poinformujemy go spokojnie o spotkaniu i nastawimy go psychicznie. Co sądzisz?

-Nie ma mowy-odpowiedziałam pewnie.-Ja idę dzisiaj. Jak chcesz, nie musisz wcale wyprowadzać auta. Nie potrzebuję niańki. Mam 19 lat i chyba jestem sama w stanie dojść do celu znajdującego się kilometr stąd, czyż nie?

-Nie puszczę cię samą do Liama-powiedział stanowczo i podniósł się z kanapy.-Tu nie chodzi o drogę, ale o to co mogłoby mieć tam miejsce. Martwię się o ciebie i boję się, że coś ci po prostu zrobi. Straciłem do niego zaufanie. Dlatego jedziesz jutro ze mną z rana i tyle. Koniec kropka. Żadnej dyskusji.

Mężczyzna pogroził mi palcem, a następnie powędrował w stronę drzwi wyjściowych. Zamknął je na kilka spustów, a cały pęk kluczy schował sobie do kieszeni. Przyglądałam się uważnie jak wykonuje każdy z tych ruchów, przez które dostałam nerwów. Mój wyraz twarzy idealnie pokazywał to jak bardzo byłam wkurzona. Wiedziałam, że tej nocy już nie zasnę, dlatego zdecydowałam się, aby w inny sposób przekonać Adama na to spotkanie. Po co mam się męczyć skoro jest jeszcze jakaś szansa na to, że pojedziemy dzisiaj. Dlatego po chwili w momencie znalazłam się tuż obok mężczyzny, po czym spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.

-Błagam cię-szepnęłam.-Pojedźmy dzisiaj...Tak bardzo cię proszę....

***

22:30 a my już staliśmy oboje z Adamem przed domem Liama. Wiedziałam, że uda mi się go przekonać i w sumie właśnie dlatego jesteśmy teraz gdzie jesteśmy. Ani ja, ani Adam nie odważyliśmy się od razu zapukać do tych przeklętych drzwi. Był to bardzo prosty ruch do wykonania, jednak nasze wątpliwości sprawiały, że czas się dłużył i dłużył. Byłam bardzo wdzięczna Adamowi, za to że czekał na to jak ja będę gotowa i nie wykonywał pierwszy tego ruchu, ale czy ja będę w ogóle kiedyś gotowa na tą rozmowę? Odpowiedź, brzmi nie. Dlatego po prostu stwierdziłam, żeby to wszystko olać i nie zachowywać się jak najgorsza lamuska. Byłam silna i na pewno powinnam była dać sobie z tym radę, prawda?

Mój kochany dupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz