Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu chłopak wbił się w moje usta. Jego pocałunki były pelne pożądania i ciepła.
Blondyn przyparł mnie do ściany po czym całował z jeszcze większą namiętnością.
- ahh Harry chodźmy...do Ciebie. Nie możemy tego tu zrobić- blondyn złapał moją dłoń i koślawymi krokami ruszył do mojego pokoju.
Lou popchnął mnie na łóżko a sam zajął miejsce na moich kolanach. Cały czas dawał mi mokrę i namiętnie pocałunki
Chwilę później jego usta z moich ust przeniosły się na szyję. Całował moją szyję, ssał i dmuchał ciepłym powietrzem coraz bardziej mnie podniecając. Siedział na moich kolanach i ocierał się o moje kroczę zdecydowanymi ruchami.
W pokoju robiło się coraz duszniej i ciemniej. Nasze nagrzane ciała jakby zabierały całe chłodne powietrze i zmieniały je na te gorące, bardziej klimatyczne
Dłonie blondyna nagle z moich ramion znalazły się pod koszulką. Jego ciepłe, drobne palce badały cały mój tors, błądziły po gołej skórze i decydowały nieznane mi kształty.
- Harry, zróbmy to
- Nie będziesz tego żałował? Nie jestem nikim wyjątkowym. Jestem zwykłym, beznadziejnym człowiekiem. Nic nie mogę Ci dać. Nie mogę Ci wiele zapewnić. Powinieneś wrócić do Noah, z nim będziesz miał lepszą przyszłość. Ze mną nie osiągniesz nic.
- Harry, Ja nie potrzebuje byś mi coś zapewniał czy dawał. Ja..chce byś był przy mnie, kochał mnie i dawał mi chęci do życia. Chce byś widział, zwycięstwa wyjątkowy, dałeś mi siłę na walkę, na życie i na chęć zmiany. To nie Noah mi to dał, tylko Ty Harry. To Ciebie kocham.
Chłopak przestał mnie całować i spojrzał mi głęboko w oczy zcierając zbierające się w kącikach oczu łzy.
- Na zawsze?- Chłopak zapytał uśmiechając się przez łzy.
- Na zawsze, skarbie
Szybkim ruchem wbiłem się w usta blondyna na co on głośno jęknął.
Chłopak całował agresywnie, lecz delikatnie. Cieszył się każdym ruchem ust.Ocierał się przy tym coraz szybciej i pewniej o moję kroczę.
Louis złapał za pasek od moich spodni rozpinając go i rzucając na podłogę. Chwile później również moje spodnie tam wylądowały A jeszcze później jego.
Moja dłoń znalazła drogę na jego delikatną szyję która niedługo miała pokryć się purpurowymi śladami. Przerzuciłem nas tak bym to ja dominował, gdy znalazłem się tuż nad nim wziąłem jego nadgarstki nad jego głową, docisnąłem je do łóżka.
Moje pocałunki zaczęły się od jego wrażliwego ucha. Potem zeszły na jego różowe,miekkie usta, aksamitną skórę na szyi zawsze pachnącą jego drogimi perfumami, szerokie ramiona, wystające uroczo obojczyki i klatkę piersiową. Co kilka pocałunków ssałem i gryzłem najczulsze miejsca na jego ciele w nagrodę mogłem usłyszeć z jego ust ciche pomruki i lekko stłumione jęki.
Moje ręce z jego nadgarstków przeniosły się na jego klatkę piersiową, sprawiając że pod palcami czułem każde zagłębienie, każdą wypukłość.
Pocałowałem jego pępek i zacząłem sunąć niżej, łaskocząc włosami po jego brzuchu, aż zatrzymałem się kawałek nad linią majtek. Rozchyliłem jego nogi drżącymi rękoma, musnąłem delikatnie jego coraz większe wybrzuszenie.
- Harry uhhh... -wyjęczał blondyn
-Słucham?- spojrzałem w jego piękne oczy, trzymając go za brodę.
CZYTASZ
✔Glimmer of hope //Larry Stylinson
Подростковая литература- Harry, chodź tu do mnie Zgodnie z prośbą blondyna podszedłem do łóżka. Gdy tylko znalazłam się blisko Lou złapał mnie za ramię i pociągnął tak, że znalazłem się nad nim. - Lou, mama śpi za ścianą - Ale ja nic nie robię, chce Cię tylko przytulić i...