Rozdział 3

162 10 8
                                    

Najwcześniej obudziła się Sofia .Wiedząc, że lekcje będą o 9:00, dziewczyna przygotowała się, i zaczęła budzić Hanię. Z Eileen nie miła problemu, bo tym akurat zajęły się Elitmetus i Vilis - jej sowa.

W końcu się udało, i współlokatorki całkiem przygotowane poszły na śniadanie. Gdy uczniowie już skończyli jeść, opiekunowie domów rozdali plany lekcji.

Gdy tylko cała trójka je dostała, okazało się, że muszą już iść, bo za chwilę miały zacząć się lekcje.

Nie mogła się doczekać lekcji eliksirów. Nie chodziło iednak o same zajęcia. Od starszych Ślizgonów dowiedziała się, że rok wyżej chodził do szkoły chłopak o rakim samym nazwisku jak ona. Tak jak ona, należał do Slytherinu. Chodziło o to, że przez pierwszy miesiąc, we wtorki mieli mieć zajęcia z eliksirów wraz z drugą klasą. Żeby ci młodsi się od starszych czegoś nauczyli, a ci starsi przypomnieli sobie coś po wakacjach.

Gdy tylko skończyła robić zadanie, oddała je i szybko wybiegła z sali. Odnalazła klasę, i poczekała, aż starsi uczniowie (prawdopodobnie czwartoklasiści) skończą zajęcia.

Chwilę później dobiegły do niej dziewczyny. Wtedy właśnie otworzyły się drzwi i zrobiło się tłoczno. Zauważyła, że zaczęli się schodzić Ślizgoni.

- Dzień dobry, proszę wchodzić do sali, zaraz zaczynamy - powiedział wychylając się z klasy profesor.

Najpierw wszedł pierwszy rok, a potem drugoklasiści. Z Eil i Hanią usiadły razem, jednak jedno miejsce przy ich stoliku było puste.

Przysiadł się jakiś starszy chłopak. Nie spytał się czy może, nie spytał się czy miejsce było wolne. Usiadł na krześle i zaczął się wpatrywać w jedno miejsce, jednak nikt nie wiedział na co tak patrzył. Był wyraźnie znudzony.

- Dzisiaj, jako, że to pierwsza lekcja dla niektórych, będziecie pracować w czteroosobowych grupach, tak jak siedzicie. Zacznijcie od prostego eliksiru ze strony szóstej. Jeśli będzie trzeba służę wam pomocą. A teraz do roboty! - powiedział Slughorn kierując się do swojego biurka.

- Jestem ciekawy z kim jestem zmuszony pracować - chłopak mruknął tak jakby do siebie, ale widać było, że to zdanie było skierowane do dziewczyn siedzących przy tym samym stole.

- Nie jesteś zmuszany. Sam tu usiadłeś - stwierdziła Eil - A jeśli chcesz wiedzieć to ja jestem Eileen Prince.

- A wy to... - tu akurat nie ukrywał, do kogo mówi.

- Hanna Malfoy i...

- I Sofia Riddle - dokończyła Riddle - skoro już wiesz kim jesteśmy to może sam się przedstawisz?

-To dziwne... - tym razem faktycznie mówił do siebie - Jestem Tom Riddle.

-To... zaczynamy, czy nie? -spytała Sofia.

Skończyli jako pierwsi. W zasadzie prawie całą pracę zrobili Riddle'owie. Eileen i Hanna tylko pomagały w szykowaniu składników, przygotowywaniu ich, i czytaniu receptury. Gdy się zgłosili, profesor podszedł do ich miejsca pracy.

- Ten eliksir jest idealny. Po dziesięć punktów dla Slytherinu, za każdego z was - zaczął się zachwycać - Zostańcie też chwilę po lekcji, muszę z wami porozmawiać.

Jak nauczyciel powiedział, tak zrobili. Poczekali na to, aż reszta klasy wyjdzie i podeszli do Slughorna.

- Chciałem z wami porozmawiać, bo mam dla was propozycję. Jakiś czas temu, w połowie wakacji, wpadłem na pomysł zorganizowania klubu dla bardziej utalentowanych uczniów. Pomyślałem, że może byście do niego dołączyli. Co kilka miesięcy byłoby coś w rodzaju przyjęć. Co wy na to?- spytał podekscytowany.

- To dobry pomysł, dziękujemy za propozycję - powiedziały w trójkę, a Tom tylko kiwnął głową.

Wyszły z sali, i skierowały się na obiad. W wielkiej sali było już sporo uczniów. Usiadły na swoich miejscach i zjadły posiłek.
Wtedy Sofia zauważyła, że już się zaczęły następne zajęcia, którymi były zaklęcia.

- Dziewczyny, już są zaklęcia! Chodźmy już - szepnęła do dziewczyn i wszystkie poszły na lekcję.

Zupełnie inna RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz