Świąteczny rozdział

727 47 13
                                    

Miało być przed Wigilią, ale internet zrobił sobie ze mnie żarty i książka nie została opublikowana :c mam nadzieję, że wybaczycie mi to niedopatrzenie, wesołych świąt i możecie w komentarzu pochwalić się co dostaliście pod choinkę ❤️

*Maja*

   18 grudnia rozpoczął się naprawdę chaotycznie - właśnie dzisiaj odbywała się nasza ekipowa wigilia, więc od rana panikowałam, bo oczywiście nie mogłam zapakować prezentów wcześniej, więc teraz bluźniłam pod nosem, męcząc się z papierem do pakowania i taśmą klejącą. Cieszyłam się jedynie z tego, że był tylko jeden większy prezent, bo umówiliśmy się na losowanie i trafiłam na Kasię, której kupiłam uroczy świąteczny sweter oraz jej ulubione perfumy. Reszcie kupiłam po małym upominku - nie licząc oczywiście Kuby, który w tym roku spędza ze mną święta i dostanie prezent dopiero w wigilię.

Około czternastej byłam już w pełni gotowa na przyjazd Pateckiego, który dzwonił do mnie już piętnaście razy, że stoi w korkach i będzie za dziesięć minut - przeciągnęło się to oczywiście do 30, chociaż sądzę, że to była bardziej wina tego, że dzwoniąc do mnie pierwszy raz nawet nie wyszedł z mieszkania.

W końcu dostałam SMSa i z pełną torbą prezentów zeszłam na dół, gdzie brunet stał już przy bagażniku, przesuwając wielki karton obklejony papierem ozdobnym.

— Widzę, że ktoś dostanie ogromny prezent. — uśmiechnęłam się, a on nachylił się w moją stronę, krótko całując w usta i biorąc z mojej dłoni torbę.

— Postarałem się w tym roku. — powiedział z dumą.

Kilkanaście sekund później oboje siedzieliśmy już w aucie, a chłopak ruszył z miejsca. W czasie jazdy nie obyło się oczywiście bez słuchania świątecznych piosenek oraz próby śpiewania - nie podołaliśmy przy wysokich tonach Mariah Carey i skończyło się jedynie na głośnym śmiechu.

W końcu jednak Kuba zaparkował na podjeździe tuż obok auta Tromby, a ja od razu wysiadłam i pomachałam do Krzycha, który siedział przy komputerze w swoim pokoju. Następnie pomogłam Kubie z prezentami i weszliśmy do domu, gdzie już dziewczyny szykowały stół oraz powoli przynosiły jedzenie.

— Maja! Jak ja cię dawno nie widziałam! Dlaczego nie pojechałaś z nami na narty? — Kasia od razu podeszła w moją stronę, mocno mnie przytulając.

— Pojechałam do Kacpra, żeby dać im prezenty. W tym roku idą na wigilię do rodziny Moniki. — odwzajemniłam uścisk, a następnie się od niej odsunęłam. — Ale mam nadzieję, że potem opowiecie mi co tam się działo, bo z tego co widziałam na relacjach, to nieźle balowaliście. — zaśmiałam się, a ona kiwnęła głową.

Gdy już zdjęłam z siebie płaszcz oraz zimowe buty, od razu zaczęłam pomagać dziewczynom. Było przy tym mnóstwo żartów oraz dogryzek, ale szczerze kocham atmosferę jaka panuje między nami. Wiem, że nie muszę przed nimi udawać i to jest w tym najlepsze.

Nie pomyślałabym rok temu, że moje życie tak bardzo się zmieni. Jestem wdzięczna wszystkim z ekipy, że przyjęli mnie tak ciepło i nie odwrócili się, gdy razem z Kubą zdecydowaliśmy się opowiedzieć im całą historię naszej relacji od września. Oczywiście byli zdziwieni, ale uznali, że to nic nie zmienia, bo wtedy też nas coś łączyło - inaczej pewnie bardzo szybko dowiedzieliby się prawdy.

Moje rozmyślania przerwał głos wujaszka, który zaprosił wszystkich do nakrytego już stołu. Zajęłam miejsce pomiędzy Kubą a Trombą, następnie patrząc na Łukasza, który z dumą patrzył na wszystkich przy stole.

Świąteczna gra •Patecki•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz