Charuzzu
Sznur napiął się pod jego ciężarem. Wiatr targał włosami, a księżyc odbijał się od mokrych, przez ulotny deszcz, desek. Marlowe stał, a może bardziej trafnym określeniem byłoby wisiał na granicy życia i śmierci.
Przez jego głowę przelatywał ogrom myśli. Każda chwila, która doprowadziła go do tego momentu, powoli płynęła wartkim nurtem jego umysłu.
Rozdziały dodawane w ka żdą niedziele bądź sobote w godzinach wieczornych.
Będę wdzięczny za wszelkie recenzje