Cathaleya358
- Reads 2,897
- Votes 225
- Parts 30
JEŚLI NIE CZYTAŁ*Ś PIERWSZEJ CZĘŚCI, ZRÓB TO TERAZ. CZĘŚĆ PIERWSZA: WYSŁANNICZKA ANIOŁÓW.
Oparłam się ramionami o barierkę i spojrzałam na krajobraz rozprzestrzeniający się przede mną. Westchnęłam na ten piękny widok. Czarny las i pole wyraźnie odznaczały się na tle granatowego nieba, a wszystko było skąpane w srebrnym blasku księżyca. Magii dodawały tysiące gwiazd na niebie, co było rzadkim widokiem, żeby zobaczyć ich aż tyle w jednym miejscu.
- Cześć, Ina. - podskoczyłam ze strachu i wychyliłam się przez barierkę, na dole stał Zack. Usiadłam między szczeblami barierki i podkuliłam pod siebie nogi.
- Co ty tu robisz? - spytałam cicho. Nie wiedziałam, czy on może tu być. Raczej mieszkanie Rady nie powinno być odwiedzanie przez nieproszonych gości.
- Możesz zejść na dół? Nie jest to zbyt wygodne. - spojrzałam na drzwi od mojego pokoju, ale wiedziałam, że Katherina może jeszcze nie spać, a nie wiedziałam jak wytłumaczyć jej powód mojego wyjścia.
- Jak? - zapytałam ponownie patrząc na czarnowłosego.
- Możesz albo spróbować ześlizgnąć się po tej rynnie, albo skoczyć, a ja cię złapię. - spojrzałam na rynnę, na której było dużo robali i pajęczyn, przez co wzdrygnęłam się i spojrzałam podejrzliwie na Zack'a, mrużąc oczy.
- Dasz radę mnie złapać? - westchnął i przewrócił oczami.
- Serio, Ina? Myślisz, że bym cię upuścił? - wzruszyłam ramionami. Musiałam się powstrzymać przed komentarzem na temat tego, że niezbyt mogę mu wierzyć, ale się powstrzymałam - Zaufaj mi. - czy on mówił poważnie?
- Uf, uf. - westchnął i spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Ale ty tak serio? - machnęłam ręką i usiadłam na barierce.
- Zamknij się i lepiej mnie nie upuść. - powiedziałam i skoczyłam. Zdusiłam krzyk, kiedy spadałam, aż nagle poczułam, że Fisher mnie złapał.