TakZwyczajnie
- Reads 6,135
- Votes 297
- Parts 13
- Powinieneś już iść. - odsunęła się ode mnie wycierając policzki.
Zmarszczyłem brwi patrząc na nią.
- Żartujesz teraz, tak? - zapytałem ironicznie.
- Nie. Naprawdę musisz iść. - spojrzała na drzwi, a potem na mnie.
- Nie ma takiej opcji. - zaprzeczyłem ruchem głowy. - Przecież Chloe chyba nie ma, tak? - wszedłem do salonu i rozejrzałem się po nim.
Dziewczyna szybko do mnie podbiegła i stanęła przede mną.
- Nie ma. Co nie zmienia faktu, że musisz iść. - dłonie położyła na mojej klatce piersiowej i popychała mnie w stronę korytarza.
- Nie musze. - złapałem za jej nadgarstki, spojrzała na mnie zdezorientowana. - I nawet tego nie zrobię.
Pocałowałem ją przyciągając do siebie za jej biodra. Położyła swoje dłonie na moim karku odwzajemniając pocałunek, postanowiłem zrobić krok na przód pogłębiając pieszczotę i łapiąc ją za pośladki.