Zywiolowagwiazda
Księżyc wstał już nad czterema drzewami unosiła się lekka mgła. Na polanie czekał czarno-rudy długo włosy pręgowany kocur. Wydawało się, że na kogoś czeka. Wtem zza krzaków wyszła smukła szylkretowa kotka cała oplątana dziwnymi grubymi sznurkami (łańcuchami) i powoli podeszła do kocura.
-Już myślałem, że nie przyjdziesz- wymruczał
- faktycznie było ciężko- odpowiedziała ocierając się o futro partnera.- Dziś wigilia moi dwunodzy nie chcieli mnie wypuścić- odparła
-wi... Co?- spytał zdezorientowany
- Teraz to już nie ważne- kotka owinęła ogon wokół ogona partnera.
-pamiętasz... Gdy pierwszy raz się spotkaliśmy- szepnęła do kocura
- Jakże bym mógł zapomnieć Szarugo- odparł i spojrzał prosto w księrzyc. Siedzieli w milczeniu gdy nagle pojawił się niespodziewanie 3 kot
- Gawronia pręgo!- zawołała kotka biała jak śnieg leżący wokół.- Co ty tu robisz?! Kim ona jest?!- zaczeła krzyczeć a Szarudze wydawało się że słyszy ich cały las.
- Biała Jemioło...- zaczął kocur.- to nie tak jak myślisz!
Ale Biała Jemioła nie słuchała. Zamiast tego wystawiła pazury i rzuciła się na Szarugę. Kotka była przygotowana na ostateczny cios lecz on nie nastał. Kotka otworzyła oczy. Pod jej łapami leżał Gawronia pręga a śnieg pod jej łapami zabarwił się szkarłatem.
-ty... ty go zabiłaś!- krzyknęła i rzuciła się w napadzie szału na Białą Jemiołę. Lecz zapomniała o jednym. Była tylko piecuchem a stawała naprzeciw wyszkolonej wojowniczce. Poczuła ból... Ale to nie był zwykły ból. Poczuła jak zwala ją z łap jak zaślepia. Po chwili nie czuła już nic. Ani zimna ani bólu ani gniewu. To było wspaniałe. Wtem ktoś szturchną ją łapą. Z trudem otworzyła oczy i zobaczyła... Nie to nie możliwe... A jednak stał przed nią Gawronia pręga. Kotka wstała podbiegła do partnera płacząc i wtuliła się w jego miękkie futro.
- Teraz już nic nas nie rozdzieli- szepnął jej do