,,Coś było inaczej. Kiedy patrzyła w jego oczy widziała w nich siebie i nie potrafiła przestać. Kto inny by się zmieszał, uciekł wzrokiem, zalał rumieńcem, ale nie Eddie. On był inny, dziwny i niepoprawny. Byli podobni, tak samo popaprani i podobało im się to." Rose wprowadza się do Hawkins, nie spodziewając się, że pewna nieszkodliwa umowa wywróci jej życie do góry nogami.

„po tym wszystkim potrzebowałam spokoju, ciszy po burzy, jednak Eddie Munson wdarł się do mojego życia siejąc jeszcze większe spustoszenie niż ktokolwiek wcześniej" * alternatywne uniwersum gdzie nie istnieje upside down, nastolatkowie w hawkins żyją normalnym życiem bez paranormalnych spraw * (niezgodne z kanonem) ! TW ! sceny przemocy, używki, przekleństwa, ataki paniki, nerwica lękowa, stres pourazowy

To moje życie. Sama mogę o nim decydować - o tym, czy mam jakiekolwiek prawo bytu także.

- To go pocałuj - powiedziała poważnie Robin, po czym zaśmiała się tak głośno, że musieli ją uciszyć, by opiekunowie się tu nie zlecieli.

Nienawidziłam go. Nienawidziłam Eddiego Munsona.

List wylądował w złej szafce, ale wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Znasz to uczucie, gdy nie możesz złapać oddechu? Mi zdarzyło się to dwa razy. Raz, gdy zobaczyłam jego twarz, a drugi, gdy na jego oczach zaczęłam się topić.

Musi być zajebistym człowiekiem podkładającym efekty filmowe. Chwila. Czy to na pewno efekty filmowe?

Fanfiction o Eddiem Munsonie :D