On tak naprawdę nigdy tego nie przepracował, nigdy nie dostał pomocy w związku z tym co się wydarzyło. Nie powiedziano mu, że to nie jego wina, nie wytłumaczono, że nie mógł nic zrobić. Był przekonany za to o jednym. Musiał pomóc za wszelką cenę. --- Słowa: 831

Ponieważ mi się nudzi

Czarna Czapla od zawsze wiedziała, że ten stary sęp był prawdziwym złoczyńcą. Teraz natomiast na własne oczy mogła zobaczyć w jaki sposób ukazuje swoją mroczną stronę i to na dodatek w pierwszym rzędzie. Nie mogła prosić o piękniejszy widok przed śmiercią.

Czyli uniwersum w którym Louie jako jajko został porwany przez FOWL i był szkolony żeby zostać jednym z jego najsilniejszych członków. Kiedy jednak wraca do swojej biologicznej rodziny musi poradzić sobie z naprawdę trudnymi uczuciami i wspomnieniami. Którą rodzinę wybierze? --- Zbiór one-shotów! (Głównie angst)

- Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że nie zostałaś jeszcze złapana tylko i wyłącznie dzięki mnie? Gdybym chciał już dawno zostałabyś wymazana jakimś dziwnym artefaktem na który zostało nałożone kilka klątw. - Nonsens. Jesteś tylko i wyłącznie nędznym śmiertelnikiem. Nawet teraz gdy nie jestem pełni sił- - O wujku Scr-! - Dobra wygrałeś! - Syknęła zaciskając mu dwa palce na dziobie tak by nie był w stanie już nic powiedzieć chociaż nie było to możliwe ponieważ jej postać nie była nawet materialna. Kiedy jednak został już puszczony zaczął się śmiać ku niezadowoleniu swojej "przyjaciółki". To była ich codzienność. Magica nawiedzała go próbując go przekonać by przeszedł na jej stronę i próbując go wykorzystać zawierając przy tym z nim pewnego rodzaju specyficzną więź której nawet nie chciała. Oczywiście do czasu. Do czasu kiedy gęś znajduje się w bezpośrednim niebezpieczeństwie z którego nawet ze swoim szczęściem nie mógłby wyjść cało, a ona nawet nie zdając sobie sprawy czemu to robi ratuje go przed tego konsekwencjami. --- Słowa: 5964

Nie mógł powiedzieć, że miał nad tym kontrolę, to się po prostu działo, a on nie uważał tego za coś poważnego. Do czasu kiedy Donald zaczął mu się bardziej przyglądać. --- Czyli kolejna praca z Ducktales, uzupełnijmy z naszymi kochanymi kaczkami kontent na polskim wattpadzie. Słowa: 3718

Akurat wtedy kiedy zaczynali się powoli godzić z odejście ich najmłodszego członka rodziny wszystko zaczęło się sypać, a ich życie ponownie znalazło się w niebezpieczeństwie. Nikt tak naprawdę nie wie co się dzieje, a jedyna osoba która mogłaby ich naprowadzić na właściwy trop milczy bawiąc się z nimi w kotka i myszkę jednocześnie dolewając ognia do ich płonących i sprzecznych emocji. To nie mogło skończyć się dobrze.

Może i Louie miał wiele cech wspólnych z swoim wujkiem jednak kiedy przychodziło co do czego potrafił pokazać, że to nie Żnin potrafi stworzyć duo nie do pokonania. --- Krótki one-shot o tym jak Louie i Goldie łączą się żeby pokonać Scrooge'a w grze. Słowa: 749

Kat nigdy nie naraziłby swojej misji dla nikogo z ludzi. Byli obrzydliwi, głupi i nudni. A przynajmniej tak myślał. --- Relacja platoniczna, żaden ship (afu, able) Słowa: 768

- Llewellyn Duck, albo się zaraz w tej chwili uspokoisz albo-! - Mam na imię Louie! Nikt nie był nawet w stanie policzyć ile razy takie kłótnie się odbywały. Powiedzenie jednak słowa "dużo" było takie jakby nie powiedzieć nic. --- Tak, kolejna praca z Ducktales Liczba słów: 2745