jestemnikimbby
***Starając się utrzymać jego ciało nad powierzchnia wody, myślałam o tym, że mogę go stracić. Czułam się bezsilna, ale wiedziałam jedno... muszę wytrzymać. Z jednej strony panicznie krzyczałam, wzywając pomocy. Liczyłam na to, że John B. i reszta mnie usłyszą. A z drugiej strony powtarzałam, krzyczałam wręcz na JJa, żeby mnie nie zostawiał. Desperacko walczyłam, czując jednocześnie ubywające siły. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że pomoc może nie nadejść lub nadejść zbyt późno. Że będę musiała wybierać czy puścić jego ciało i samej utrzymać się na powierzchni czy pójść na dno razem. I to był ten moment. Ten moment, gdy uświadomiłam sobie, że JJ nie jest dla mnie tylko kumplem. Był kimś zdecydowanie więcej.***