SigynValHallen
- Reads 10,627
- Votes 1,335
- Parts 7
Parę szkarłatnych róż ubrudzonych krwią wypełniło dłonie Nicholasa. Łzy spływały mu po policzkach, a mimo wszystko lekko się uśmiechał. Koniec jego męczarni był coraz bliższy, śmierć zaglądała mu w oczy od tygodnia. Czuł jej oddech na swoim karku.
-Czy to nie romantyczne Punz? - zaśmiał się Sapnap.
-Romantyczne? Umieranie przez kogoś kto ma cię gdzieś jest romantyczne? - skrzywił się blondyn.
-Wiesz, żałuję jedynie że nie wyrwałem mu skrzydeł - dwudziestolatek wydawał się być w zupełnie innym świecie.
-Sapnap? O czym ty mówisz..? Komu wyrwać skrzydeł..? - Punz był bliski płaczu czując że jego przyjaciel odpływa.
-Motylkowi.
-Motylkowi... - powtórzył z bezradnością Luke.
Sapnap osłabł i opadł na łóżko bez sił. A pomyśleć że wszystko zaczęło się tak niewinnie, w środku września. Może gdyby Dream miał jaja odmówić wyzwania, może wtedy wszystko nie skończyło by się tak.