Aleksandra_Teresa
Sacramento. Nowe miasto, nowa szkoła, kolejny początek.
Matthew Martinez zna to uczucie aż za dobrze. Walizki jeszcze nie zdążyły się rozpakować, a on już czuje, że ten rok nie będzie jak poprzednie. Bo na korytarzu szkoły, wśród setek obcych twarzy, spotyka jej spojrzenie.
Lavinia Turner nie należy do tych, którzy łatwo dopuszczają kogokolwiek bliżej. Chłodny sarkazm i spojrzenie z miedzianych oczu to jej tarcza - chroni przed światem, przed szeptami o rodzinie, przed tym, co mogłoby zaboleć. Ale Matthew nie daje się odstraszyć. Zamiast odejść, wraca. Raz za razem. Jakby nie mógł przestać. A każde kolejne spotkanie przypomina melodię, którą zna się na pamięć, choć nigdy się jej wcześniej nie słyszało.
Przyjaźń, której nikt się nie spodziewał. Kilka rozmów, wspólnych chwil, spojrzeń, które miały znaczyć mniej, niż naprawdę znaczą. Ale każde z nich smakuje jak lato, które wiesz, że skończy się za szybko. Jak piosenka w radiu, której refren znasz na pamięć, ale boisz się, że zaraz wybrzmi ostatni raz. A gdy mury zaczynają pękać, rodzi się pytanie, które brzmi jak refren: czy można zatrzymać coś, co od początku było skazane na zbyt szybki koniec?