W klatce nieświadomości
Owego dnia drogę przeciął mi czarny kot - bez wątpienia pański. Jego ulizana, błyszcząca sierść i zgrabne, niemal arystokratyczne ruchy zdradzały wyrafinowaną naturę. Poprowadził mnie tam, gdzie zbiegają się wszystkie moje koszmary, a granice przestrzeni rozpływają się w posępnych odmętach nadświadomości. Poprowadził...