W którym Anastazja znowu idzie na cmentarz.
Ale znowu jest żałosna i ląduje pod sklepem bez zapalniczki z pojedyńczym papierosem.
czyli marne 1200 słów będące zlepkiem wszystkiego, o czym tylko pomyślałem
Kasia nosi niebieskie sukienki, choć nie lubi niebieskiego, razem pijemy zbyt wiele kompotu malinowego. Ale Kasia się boi, chociaż damie nie przystoi.
Czyli mizerne 900 słów
Marysia jest wrażliwa, ale i wadliwa.
Wszystko ją boli, ale i się boi.
Podłoga była zimna, sufit był biały.
1/2 (niewiemczynapiszetakjakbykontynuacje)
kolejne marne 900 slow shitu, tyle, ze tym razem to serio shit.
czasem zastanawiam się, czy o mnie mówisz
czy nadal się w swoich myślach gubisz
czasem myśle, że postąpiłem źle
wymieniając cię na chłopaka który tylko klnie
czasem myśle o tobie z grymasem
ale tylko czasem
2025