lilbluechips
Stella właśnie wjeżdża na kampus Indiana, świeżynka jak bułka z Lidla o 6 rano. Nowe miasto, nowe życie, a tu jeb - pierwszy przedmiot i prawie wtopa. A kto prowadzi zajęcia? Profesor Reed. Przystojny jak grzech, zimny jak lód, a surowy jak babcia w niedzielę.
Stella ledwo zdaje ten przedmiot, więc zbiera jaja do torebki i po zajęciach idzie do niego - wie, że musi coś ugrać, bo inaczej dupa, nie dyplom. Ale zamiast sztywnej gadki o ocenach, między nimi coś zaczyna iskrzyć... i nie chodzi tu o prąd w gniazdku.