Cosmo Rhodes trafił tam, gdzie nie powinien. Nie przez przypadek, ale i nie z własnej inicjatywy. Nie wie, kto pewnego popołudnia dostarcza pod jego drzwi list ze zleceniem, by porwał nieznaną mu dziewczynę. Tym samym nie ma pojęcia, jaki jest tego cel. Wie jednak, że to zadanie wykracza poza jego możliwości, więc kiedy do tego zwala mu się na kark cały gang... coraz intensywniej rozmyśla, jak po tym wszystkim wróci do swojego spokojnego życia. W końcu zawsze żył zgodnie z prawem, a praca w jednej z lepszych siłowni w Melbourne nie wydawała się niczym karkołomnym. Powstaje przez to pytanie: które słowo, jaki gest czy czyja decyzja doprowadziła do całego rozwoju wydarzeń?

Kiedy Marjorie po sześciu latach wróciła do swojego miasta rodzinnego zorientowała się, że wcale tak wiele się nie zmieniło. Z bólem rozstała się z podróżowaniem po Włoszech i powróciła do Londynu, na wieść zbliżającego się ślubu jej starszego brata. Przygotowania do ślubu ponownie sprowadziły na jej drogę Michaela Halmore'a. Okazało się, że on również zbytnio się nie zmienił. Wydoroślał, a jako uznany architekt zaczął pracować w firmie swojego ojca. Mimo wszystko pozostał takim, jak go zapamiętała. Majorie i Michael zawsze mieli do siebie słabość, a lata rozłąki nic między nimi nie zmieniły. Michael jednak stale dawał jej sprzeczne sygnały, co doprowadzało ją do szału. Postanowiła się od niego odciąć, co okazało się trudniejsze, niż początkowo zakładała. Szybko przekonała się, że czas zdecydowanie nie działał na jej korzyść - wyjazd, wspólni znajomi, a także fakt, że Michael jest przyszłym drużbą jej brata - sprawiły, że zignorowanie uczuć wydawało się niewykonalne.

Czy wiele zim przed nami? Mówiłam radośnie: do zobaczenia. Wtulałam się w ciepłe ramiona. Dzieliłam opłatkiem całe moje dzieciństwo, kochałam, prosiłam, dziękowałam za każdy prezent. Pora docenić czas. Czy wiele zim przed nami? Miłość wnuczki z babcią opisana słowami i czynami. *** Książka wnosi dodatkowy wątek do mojego opowiadania Devil Soulmate. Jest to krótka historia o miłości między Jasmine Evans, a Blancą Lancaster.

Pogrążona w żałobie za najlepszego przyjaciela dziewczyna, z całych sił próbuje zrobić wszystko, aby pozbyć się uczuć do nieżyjącego chłopaka. Jednak człowiek jest tylko z krwi i kości, a ona kocha go i nie chce puścić do szpiku kości. Z pewnością gdyby chciała się obudzić i przestać myśleć o szatynie, zrobiła to. Gdyby mogła sprawić, że samotna noc w ciemnym pokoju nie bolała, zrobiłaby to. Gdyby mogła wrócić do niego, zrobiłaby by to, ale nie może. Chciałaby, żeby los poukładał inaczej wszystkie sznurki, którymi ktoś u góry, kierował ich życiem. Byli marionetkami. Byli tylko ludźmi, którzy kochali się jak brat z siostrą. Byli tylko ludźmi, z krwi i kości, nigdy nie chcieli się zranić.

Całe liceum unikałam go, jak ognia, którym mogłam się oparzyć, a on wtargnął do mojego życia i zniszczył taktykę idealnego chłopaka, jakim od lat mi się wydawał. Bo od zawsze miałam zaplanowane życie, a ja jako osoba z cholerną perfekcją w głowie, nie potrafiłam uciec od niebezpieczeństwa. I kurewsko zapragnęłam żyć tu i teraz. Ale gdy kochasz się w diable, nic już się nie liczy. *** Nie zgadzam się na kopiowanie mojego dzieła! Wszelkie prawa zastrzeżone Mogą występować przekleństwa, sceny nieodpowiednie dla wrażliwych osób oraz sceny erotyczne

Kochała notatnik w swoim telefonie. Tam, pisała wiersze. Pomagało jej to. Na Violet Morton spadło za dużo, gdy była mała. Od dziesiątego roku życia choruje na cukrzycę typu pierwszego, jest insulino zależna, leczy się za pomocą pompy insulinowej. Chce, by cukrzyca nie wpływała na jej zdrowie psychiczne, ale jest to choroba z autoagresji i ma wpływ na chorego. Losowe zdarzenia i jej wrażliwość, nie pomagały jej. Nie miała na sobie pancerza, a w tym świecie jest wiele złego. Zatracała się. Jej oczy słały się szare, a niegdyś jej rodzicielka porównywała je do morza. Chce rozpoczać swoją healing era. Wyjeżdza do Włoch, by pogodzić się z teraźniejszością i przeszłością. Pomaga jej w tym pasja. SECRET OF SILENCE #1 OKŁADKA WYKONANA PRZEZ @Lolablahaj