Co może pójść nie tak, gdy Dean Winchester budzi się w ciele Castiela, Sam zamienia się z Crowleyem, a Netflix Lucifera staje się polem bitwy? Absolutnie wszystko. W tej zwariowanej, pełnej ironii i absurdu opowieści, czterej bohaterowie - Dean, Sam, Castiel i Crowley - wplątują się w międzywymiarowy chaos, który prowadzi ich do legendarnego Kodeksu Chaosu: artefaktu mogącego zmieniać prawa rzeczywistości. W drodze czeka ich śpiewające bagno, sarkastyczne smoki, alternatywne lustra i relacje tak pokręcone, że nawet piekło by ich nie chciało. „Kodeks Chaosu" to połączenie przygody, nadnaturalnych wątków i absurdu z humorem ostrym jak komentarze Crowleya i sercem większym niż skrzydła Castiela. Idealne dla fanów „Supernatural", którzy lubią, gdy rzeczywistość traci sens, a bohaterowie zyskują nowy wymiar - dosłownie.

Po pięciu latach nieobecności Carter Hayes wraca do rodzinnego Silverwood - małego miasteczka otoczonego lasami, w którym ludzie żyją tuż obok istot, o których istnieniu nie mają pojęcia. Carter nie wraca jednak jako zwykły człowiek. Wraca jako alfa watahy wilkołaków, by przejąć przywództwo po swoim zmarłym ojcu. W Silverwood nic nie jest takie, jak się wydaje. Cisza skrywa stare sekrety, lojalność zostaje wystawiona na próbę, a pradawne prawa przestają mieć znaczenie, gdy granice między światem ludzi a światem wilków zaczynają się zacierać. Emily Hosel, młoda kobieta pracująca w lokalnym sklepie, nie ma pojęcia, że jej spokojne życie już wkrótce wywróci się do góry nogami. Los łączy ją z Carterem w sposób, który może zniszczyć ich oboje... albo ocalić wszystko. Miłość, która nie powinna istnieć. Wataha, która wymaga lojalności. Tajemnice, które mogą zniszczyć miasteczko. Gdy księżyc wschodzi wysoko, a krew zaczyna wrzeć - rozpoczyna się walka o władzę, przeznaczenie i serce.

Bucky po odejściu Steve'a odczuwał bolesną pustkę, a słowa "Jestem z tobą do końca" rozbrzmiewały w jego głowie. Okazały się po prostu żartem, pustą obietnicą. Kochał tego idiotę najbardziej na świecie, a on odszedł. A skoro nawet Steve tak postąpił, po tym wszystkim co przeszli to wszyscy inni też mogli w każdej chwili z łatwością zniknąć z jego życia. Jak miał w takim wypadku przyjąć wsparcie Sama?