Shaniula
Mam na imię Liana, 19 lat i w tej chwili jestem bezdomną singielką. Pewnego dnia na ulicy zaczepił mnie miły, wysoki, niebiesko oczy brunet, i zaproponował mi pracę. Powiedział, że jestem śliczna (schlebiało mi to), i nie mogę się marnować na ulicy żegnając od starych babć wracających z kościoła kilka groszy na chleb.
Nie zastanawiałam się nawet jaka to może być praca, poprostu wsiadłem z nim do samochodu i dojechaliśmy z mojego miasta zwanym przez moją matkę ( już zmarłą ) zapyziałym miasteczkiem. Och... Kiedy o niej wspominam przypomina mi się jaka była kochana, zmarłą na raka, a ojciec zachlał się na śmierć po jej odejściu. Po utracie bliskich nie dawałem sobie rady z opłacaniem czynszu, pilnowanie młodszego brata którego oddałam do domu dziecka jak miał 2 latka. Ci kochałam, ale jakbym Ci nie oddała, to by umarł z głodu, a jeśli nie z głodu, to z zimna.