valerieclifford
- Reads 15,795
- Votes 1,309
- Parts 25
Dwudziesty trzeci marzec.
Tą kartkę z kalendarza w moim pokoju wyrwałam jako ostatnią.
Kiedy wybiła północ, nie wyrwałam kolejnej, sama nie wiem czemu; może dlatego że dawało mi to złudną nadzieję na to, że "dzień w którym zmieni się moje życie" nie nadejdzie.
Ale nadszedł.
Nadszedł z cholernym hukiem, który słyszy się tylko na filmach, a teraz usłyszałam i tutaj, w domu, w którym spędziłam osiemnaście lat życia, które teraz miała przerwać błyszcząca lufa pistoletu mierząca do mnie z końca pokoju.
Nie krzyczałam, straciłam zdolność do wykonania jakiegokolwiek ruchu, chociaż doskonale pamiętałam o broni ukrytej pod moim łóżkiem. Zamiast ją wyjąć, po prostu wpatrywałam się najpierw w malutki otworek z którego w każdej chwili mogła wylecieć kula, a potem w spokojne, zielone oczy, wpatrujące się we mnie tak, jakby nie działo się tutaj to, co miało miejsce teraz.