hevlyy
- Reads 4,182
- Votes 296
- Parts 10
Usiadłam przy biurku. Miejsce na przeciwko mnie zajął Holmes. Watson, wyglądający co najmniej dziwnie z wąsem, usiadł na podniszczonym fotelu, umieszczonym w dalszej części pokoju, przy kominku. Przez chwilę detektyw przyglądał mi się tymi bystrymi, chłodnymi oczyma. Watson czytał w skupieniu moje CV, które poza osiągnięciami w nauce, nie było rozbudowane. Następnie podniósł się i poprosił Sherlocka o spotkanie w kuchni. Rozmawiali o czymś szeptem, nie mogłam rozróżnić słów. Chodziło zapewne o mnie.
-Ona jest tylko dzieckiem. -doszło do mnie pierwsze zrozumiale powiedziane zdanie, którego autorem był bloger i kronikarz przygód mistrza dedukcji.
-Dzieckiem, które ciągle znajduje zwłoki.
Chudy detektyw wyszedł z kuchni.
-Witamy w Londynie, panno Martin. Proszę być na nasz każdy telefon.
✖okładka: Marcysiv
✖autorka: Marcysiv