-administrator
- Hyung, zostaw mnie. Chce dziś wrócić do domu, pograć trochę w gry.
- To pogramy razem! Wiesz ja bardzo cię lubię, więc chcę z Tobą spędzić jak najwięcej czasu. Ale boli mnie to, że tak mnie odtrącasz. - żal i smutek w oczach Yoongiego, mnie dotknął. Zapomniałem, że jest moim najlepszym przyjacielem. Brunet o karnacji jasnej jak cukier. Taki uroczy, szkoda tylko, że jest starszy o jakieś trzy lata, jak nie więcej. Nie chcę go zaniedbywać, ja również bardzo go lubię.
- Aw, hyung! No dobrze, to idziemy! - krzyknąlem z energią, czułem się, że wyglądałem w tej chwili jak głupek z tą podniesioną w górę, ręką. Suga zaczał się cicho chichrać.
- Z czego drżysz?!
- Ah, nic. Po prostu jesteś taki uroczy. - odparł z szczerym uśmiechem, moja twarz, czułem, że jest czerwona jak burak. Jedyne co zrobiłem to spuściłem wzrok i prowadziłem przez całą drogę w ciszy. Po pewnym czasie byliśmy już na miejscu.
- Oto moja posiadłość. - weszliśmy do mojego mieszkanka.
- Przygotuję herbatę Hyung, usiądź tu, przy stoliku. - widziałem, że oglądał mnie od góry do dołu. Co strasznie mnie zawstydziło. Tak się zamyśliłem, że strzaskałem kubek o blat. Do tego ostrym kawałkiem rozciąłem sobie dłoń. Rana była głęboka. Bolało.
- Taehyung! Co jest!
- B-boli. - zająkałem się z bólu, widziałem, że urzekł go mój widok. Na pewno wyglądam jak mały chłopiec, który spadł z roweru.
- Ah! Trzeba to szybko opatrzyć, gdzie jest jakaś apteczka? - wskazałem palcem na szafkę, w której trzymałem apteczkę. Widziałem w oczach Sugi przerażenie. Ze mną lepiej nie było. Zrobiło mi się słabo.
- Taegyung, co się dzieje. Źle się czujesz? Co ci jest?!
- Krew... - przymykając oczy wypowiedziałem jedno słowo, zemdlałem. Krew na mnie źle działa, nie mogę na nią patrzeć.
Obudziłem się wtulony w Yoongiego, było ciemno. Obróciłem głowę, a za mną leżał Suga. Spoglądał na mnie z radością,