schizy. reto
Wiesz, że tutaj mam twarz, no nie? - szatyn schyla się tak, że dopiero teraz faktycznie patrze mu w twarz, a nie na jego nagi tors. - Jezu, ubierz się. - mruczę od niechcenia. - Może nie od razu Jezu. Wystarczy Igor, ale wiem, że wyglądam jak bóstwo.