Tamud
Kroczył szerokim korytarzem, butami stąpał po czerwonym dywanie ciągnącym się wzdłuż pomieszczenia. Mijał piękne obrazy w złotych ramach i marmurowe rzeźby, na które nie raczył nawet zerknąć. Chwycił za klamkę drzwi z ciemnego dębu i wkroczył do środka biura. Zasiadł w ciemnoczerwonym fotelu i spojrzał na troje ludzi...