sassybluerose
- Reads 923
- Votes 117
- Parts 5
Bliższe i głębsze relacje z kimkolwiek bywają trudne do utrzymania, czy też nawiązania. Dla niektórych wydają się być wręcz niemożliwe i z tego powodu ludzie boją się ich podejmować.
Ten strach wkrada się w codzienne życie, zaprzątając nam głowy. Czasem wydaje się być naturalny, w końcu przychodzi sam i zadomawia się głęboko w nas. Tłumaczymy się przed nami samymi na milion sposobów, szamoczemy ze sobą lub ignorujemy emocjonalną nieporadność.
Jednak jak spojrzymy na ten problem, będąc na froncie, pragnąc bliskości i jednocześnie nie chcąc narażać się na bolesną stratę?
Właśnie z tym problemem musi zmierzyć się Jean, który pierwszy raz od lat otrzymuje jakikolwiek list, a skreślone na nim słowa są dla niego jedynym lekiem na paraliżujący strach przed śmiercią.
Jak dalej potoczy się jego los, gdy w jego niepewnej codzienności pojawi się jeden jedyny pozytywny aspekt - pogodny bibliotekarz Bodt, który również przeszedł już osobiste piekło?