Ludzie to największa pomyłka, jaką popełnił Stworzyciel. Są zbyt chciwi i ciekawscy. Każdy z nich uważa siebie samego za najinteligentniejszą istotę we wszechświecie, innych mając za głupców, ale wszyscy dają się manipulować jakże prymitywnej rządzy zysku. Dosłownie wszędzie szukają zysku. Nawet w innych wymiarach. Nazwali to miejsce Naargorem. Gdy coś nieznanego posiada nazwę, staję się łatwiejsze do przyswojenia. Część z nich przeszła mutację, którą nazwali "Hybrydą". Dopiero po przekroczeniu wrót do tego przeklętego miejsca zaczęli zmieniać się w zwierzęta, jednak nikt nie poświęcił tej sprawie szczególnej uwagi. Uznali, że zawinił kolejny etap ewolucji, aniżeli coś, co należałoby uznać za przestrogę przed dalszym wsadzaniem nosa w nieswoje sprawy. Ludzie nigdy nie powinni byli znaleźć Naargoru. Bo Naargor nigdy nie był ich sprawą.

Emily i Dick na pierwszy rzut oka wyglądają na normalnych nastolatków, ale gdy słońce zachodzi, a na niebie pojawia się księżyc i przestępcy wychodzą z ciemnych zakamarków miasta, oni zakładają swoje maski i walczą z przestępczością... ...ale czy na pewno dziewczyna jest po dobrej stronie? Czy tylko chce wraz ze swoim ojcem zniszczyć Ligę Młodych i Ligę Sprawiedliwych?