Rassena
-naprawdę, nie skacz-ciche westchnięcie wydobyło się z ust tajemniczego nieznajomego.
Poły jego płaszcza rozwiał zimny wiatr, ten sam który targał ciemne włosy dziewczyny stojącej kilka metrów od niego.
Krople nieprzemijającego deszczu podzieliły je w pojedyncze pasma, kilka z nich przykleło się jej do twarzy ale ona zdawała się tego nie zauważać.
Stojąc nad krawędzią starego, kamiennego mostu w białej sukience targanej przez wiatr wydawała się wyglądać jak anioł.
Tylko anioł nie powinien mieć tyle krwi na sobie.
W pewnym momencie, przy uderzeniu błyskawicy, spod czarnego kaptura nachodzącego na twarz mężczyzny zabłysł biały kieł odsłonięty przez lekki uśmieszek.
-nie skacz, albo będę musiał pokazać ci jak mocno wciąż pragniesz życia...
Jeśli chcesz poznać tą historię zapraszam do przeczytania powstającego opowiadania. ^^ możesz w nim znaleźć wulgaryzmy i sceny mordu. Jeśli Ci to przeszkadza (a wiem że nie) to poczekaj na następne opowiadanie mojego autorstwa. ☺️