watts0belstorv_
- Reads 32,655
- Votes 3,771
- Parts 85
01.02.18 #946 in FANFICTION
13.02.18 #775 in FANFICTION
15.02.18 #681 in FANFICTION
17.02.18 #631 in FANFICTION
26.02.18 #392 in FANFICTION
03.03.18 #288 in FANFICTION
19.03.18 #231 in FANFICTION
09.05.18 #3 in DLA MŁODZIEŻY
09. 05.18 #94 in ROMANCE
10.05.18 #720 in LOSOWO
11.05.18 #315 in LOSOWO
Będąc na szczycie ceglanego murku spojrzałam na chłopaka. Jego mina wskazywała na to, że nigdy w życiu nie zdobył się na tak odważny i buntowniczy ruch.
- Boisz się, Kwiatuszku? - Zarechotałam wywiercając dziurę w jego ciele. Nawiązanie do jego cukierkowego i dziecinnego nazwiska spowodowało, że najpierw jego twarz pokryła się purpurą, a dopiero kilka sekund później uniósł dumnie głowę najwyraźniej chcąc mi coś udowodnić.
- Chciałabyś - prychnął udając urażonego moimi słowami. W sumie nie udało mi się wyczuć czy rzeczywiście moje słowa w jakikolwiek sposób uraziły jego 'męskie' ego. Gdy postawił prawą stopę na wystającej cegle można by rzec, że z niecierpliwością czekałam na jakiś zwrot akcji i nawrót jego dziecięcej niezdarności. Ku mojemu zdziwieniu przeskoczył murek jednym susem zostawiając mnie w tyle, a ja zaskoczona zwinnością, jaką się popisał dobiegłam do jego oddalającej się sylwetki. W ten sposób Los Angeles było nasze tej nocy.